Do 40 wzrosła liczba ofiar zeszłotygodniowego trzęsienia ziemi w południowo-wschodniej Turcji. W sumie w wyniku wstrząsów, które nawiedzają region od 23 października, zginęły już 644 osoby.
Sytuację pogarsza niekorzystna pogoda. Turcy zmagają się z pierwszym poważnym atakiem zimy w tym sezonie.
Bunt w miasteczku namiotowym
W sobotę miasteczko namiotowe poszkodowanych odwiedził premier Turcji, Tayyip Erdogan. Zapewnił, że jego gabinet dokłada wszelkich starań by pomóc, ale ludzie nie wierzą w te zapewnienia. Są coraz bardziej zdesperowani. Nie wiedzą jak przetrwają zimę bez dachu nad głową i jakichkolwiek środków do życia. Zdani są jedynie na hojność i łaskę organizacji charytatywnych i sprawność rządzących.
W czwartek w miasteczku namiotowym 200 mężczyzn wszczęło bunt przeciw rządowi. Domagali się lepszych warunków bytowych. Szybko zostali spacyfikowani przez policję.
74 mln dolarów pomocy
Erdogan przeznaczył 74 mln dolarów na pomoc poszkodowanym. 50 mln dol. z tej sumy Turcja otrzymała od Arabii Saudyjskiej. Premier obiecał, że do sierpnia 2012 roku uda się znaleźć domy dla wszystkich potrzebujących. Odbudowa miasta Wan ma ruszyć wkrótce.
Ocaleni walczą o przetrwanie
Pierwsze poważne trzęsienie ziemi w rejonie miasta Wan miało miejsce 23 października. Spod gruzów uratowano wówczas 222 osoby. Natomiast po drugim silnym wstrząsie, jaki miał miejsce 9 listopada, ocalono 30 osób. Od październikowego trzęsienia, które miało siłę 7,2 w skali Richtera, w regionie odnotowano ok. 1,4 tys. wstrząsów wtórnych.
Do tej pory w dotknięty kataklizmem rejon wysłano 70 tys. namiotów i 330 tys. koców. Pomoc jest jednak niewystarczająca, bo mieszkańcy Wan stracili cały swój dobytek. Brakuje wszystkiego: jedzenia, ubrań, sprzętów.
Dziesiątki tysięcy ludzi nadal pozostaje bez dachu nad głową po tym, jak trzy tygodnie temu w mieście Wan, na granicy z Iranem, zatrzęsła się ziemia.
Autor: mm/ms / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: ANADOLU AGENCY