Bogdan Chojnicki, meteorolog, na antenie TVN24 wyjaśniał zjawisko burz i tłumaczył związek między postępującym globalnym ociepleniem a faktem, że wyładowania atmosferyczne będą z upływem lat coraz gwałtowniejsze.
Burze to intensywne opady deszczu lub deszczu i gradu, którym towarzyszą wyładowania elektryczne w atmosferze, czyli błyskawice i grzmoty. W weekend wiele osób w Polsce miało okazję przekonać się w praktyce, co to oznacza. Niestety, jeden mężczyzna, 40-letni mieszkaniec województwa łódzkiego, zmarł w wyniku porażenia przez piorun.
Czytaj więcej o nawałnicy, jaka przetoczyła się przez Polskę na TVN Meteo i Kontakt 24.
Klasyczne powody drżenia
- Mieliśmy do czynienia z klasyczną sytuacją, gdzie ciepłe powietrze było spychane przez chłodniejsze, co wywoływało zjawiska, przez które Ziemia drżała od gromów - przyznał gość serwisu informacyjnego TVN 24 Bogdan Chojnicki, meteorolog.
Chojnicki podkreślił, że "żyjemy w erze globalnego ocieplenia", co oznacza, że takich zjawisk jak burze z piorunami będziemy doświadczali coraz częściej. Będą one także sukcesywnie nabierały na sile.
Rozbujana atmosfera
- Trzeba pamiętać, że ogrzewanie się atmosfery na całej Ziemi, wywoływane głównie przez aktywność ludzi, skutkuje mocnym "rozbujaniem" atmosfery - tłumaczył. - To powoduje, że mamy do czynienia z sytuacją, w której zmiany będą następować bardzo gwałtownie. To, co widzieliśmy za oknem (w ten weekend - przyp. red.) było tego przykładem - zaznaczył. - Pogoda stanie się z czasem coraz bardziej nieprzewidywalna - dodał.
Autor: mb/aw / Źródło: TVN Meteo / TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24