Zabiegi okulistyczne w czasie pandemii są bezpieczne i nie należy ich odkładać, bo to grozi powikłaniami - mówiła profesor Ewa Mrukwa-Kominek ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
W porównaniu z początkiem 2020 roku liczba pacjentów zgłaszających się obecnie na kwalifikację do zabiegu usunięcia zaćmy spadła o około 30 procent. Zmniejszyła się też ogólna liczba pacjentów oczekujących na zabiegi. W przypadku zabiegów witrektomii, przeprowadzanych w stanach nagłych, spowodowanych na przykład urazem, krwotokiem czy odklejeniem siatkówki, spadek sięga 75 proc. Spadła też liczba zabiegów refrakcyjnych, dotyczących pacjentów, którzy chcą się uwolnić od noszenia okularów.
- W naszym ośrodku nie zmieniła się natomiast liczba wykonanych przeszczepów rogówki. Przy czym w większości są to te ze wskazań nagłych, zabiegi planowe często pacjenci przesuwają - podkreśliła prof. Ewa Mrukwa-Kominek, kierownik Katedry i Kliniki Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Problemy ze wzrokiem w dobie pandemii
Profesor ostrzegła, że pacjenci, którzy mają kłopoty z oczami w czasie pandemii, nie powinni czekać z wizytą u specjalisty, bo może to doprowadzić do jeszcze większych powikłań, trwałych uszkodzeń, a nawet utraty wzroku.
- Oko jest niezwykle delikatnym organem, narażonym na wiele schorzeń i uszkodzeń. Dlatego pacjenci, którzy mają problemy okulistyczne, powinni być pilnie zbadani i leczeni przez okulistę. Jeżeli okaże się, że pacjent ma na przykład zaćmę, powinien otrzymać skierowanie, zgłosić się do kwalifikacji i ustalić termin zabiegu. Lekarz kwalifikujący do tego typu operacji ocenia, czy przesunięcie terminu jest w ogóle możliwe ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne - mówiła.
Zaćma, jeśli nie zostanie zoperowana, może doprowadzić do groźnych powikłań związanych z tak zwanym jej pęcznieniem. Może się wtedy pojawić wtórnie jaskra czy zapalenie błony naczyniowej.
- Warto też pamiętać, że osoby z zaćmą mają słabszą ostrość wzroku. Mogą się potknąć, przewrócić, spaść ze schodów czy złamać kończynę. Dlatego ważne jest, żeby nie odkładać zabiegu i zoperować zaćmę w odpowiednim momencie, tak by pacjent mógł wyraźnie widzieć całe otoczenie. Poza tym usunięcie bardzo twardej, tak zwanej dojrzałej zaćmy, jest zawsze trudniejszym zabiegiem i może dać więcej powikłań niż przy zaćmie początkowej, którą łatwiej się usuwa - tłumaczyła prof. Mrukwa-Kominek.
Bezpieczeństwo w czasie operacji
Prof. Mrukwa-Kominek zapewnia, że w czasie pandemii operacja zaćmy, podobnie jak i inne zabiegi okulistyczne, są bezpieczne. Wszystkie izby przyjęć, oddziały okulistyczne i bloki operacyjne wdrożyły europejskie i światowe standardy epidemiologiczne wymagane w czasach zagrożenia. Działają według określonych procedur zwiększających bezpieczeństwo pacjentów i personelu. Na bloku operacyjnym zwiększono odstępy pomiędzy zabiegami. Pacjenci przyjmowani w trybie nagłym mają wykonywane testy antygenowe, których wyniki uzyskuje się po 15-20 minutach.
- Sama operacja zaćmy się nie zmieniła, ale organizacja pracy na oddziale i bloku operacyjnym już tak. Skutkiem tego jest skrócenie czasu pobytu pacjenta do 3-4 godzin, poczynając od wypełnienia dokumentacji, po kontrolę przez lekarza godzinę po zabiegu. Z kolei pacjent, który przychodzi na kwalifikację do zabiegu, trafia do pokoju odizolowanego od pozostałej części poradni - wyjaśniała prof. Ewa Mrukwa-Kominek.
Testowanie przed operacją
Specjalistka apeluje, żeby pacjent, który nie może zgłosić się na planową operację w ustalonym wcześniej terminie, poinformował o tym dany ośrodek. Zostanie wówczas przeniesiony na koniec kolejki lub przepisany - zgodnie z życzeniem albo z aktualną sytuacją zdrowotną, związaną np. z kwarantanną jego lub członków rodziny.
Nie ma jednoznacznych regulacji krajowych dotyczących zasad postępowania z pacjentami przyjmowanymi do planowych zabiegów.
- Szpitale stosują różne rozwiązania. Według nieoficjalnych danych są oddziały, które pobierają wymaz do badania i w oczekiwaniu na wynik trzymają pacjentów w izolatoriach. Są też takie, które wymagają, żeby pacjent sam się postarał o wynik, inne robią test PCR, a jeszcze inne - testy antygenowe - tłumaczyła profesor. Zaznaczyła, że gdyby po pandemii doszło do zwiększenia liczby pacjentów, to śląski ośrodek jest w stanie zwiększyć również liczbę zabiegów i ponownie skrócić kolejkę. - Myślę, że większość ośrodków okulistycznych działa podobnie - dodała.
Przed pandemią, po uwolnieniu limitów w latach 2018-2019, przeorganizowano prace większości oddziałów okulistycznych i bloków operacyjnych w Polsce. Zwiększyło to liczbę wykonanych zabiegów na tyle, że kolejki uległy wtedy skróceniu.
Autor: anw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock