Rakieta nośna Falcon 9, którą wystrzelono z przylądka Canaveral na Florydzie, umieściła na orbicie satelitę. Rozbiła się jednak podczas lądowania na platformie pływającej po Atlantyku - poinformował w piątek wieczorem czasu lokalnego właściciel firmy SpaceX.
Elon Musk, do którego należy SpaceX, zaznaczył, że nie spodziewano się, iż rakieta zdoła wylądować na platformie, a to ze względu na konieczność zwiększenia prędkości jej najniższego członu. Było to niezbędne, aby drugi człon mógł umieścić na orbicie satelitę komunikacyjnego, należącego do luksemburskiego operatora SES.
Pierwszy i jedyny jak dotąd udany lot rakiety Falcon 9 odbył się w grudniu. Wtedy to na Ziemię, a dokładnie na miejsce startu, powrócił pierwszy, nośny stopień rakiety, a drugi wyniósł na orbitę okołoziemską 11 niewielkich satelitów telekomunikacyjnych.
Lądowanie bez powodzenia
Wcześniejsze próby powrotu rakiety na Ziemię i wylądowania na pływającej po morzu platformie zakończyły się niepowodzeniem. 28 czerwca 2015 roku rakieta Falcon 9 eksplodowała. Miała ona za zadanie wynieść na orbitę bezzałogowy statek transportowy Dragon, na pokładzie którego były dwie tony sprzętu i zapasów dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
W styczniu br. kolejna misja rakiety Falcon 9 zakończyła się połowicznym sukcesem, gdyż po umieszczeniu satelity na orbicie jej część nośna rozbiła się podczas lądowania na Pacyfiku. NASA po wycofaniu cztery lata temu ze służby kosmicznych wahadłowców korzysta z usług prywatnych firm - SpaceX i Orbital Sciences - którym zleca dostarczanie ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Autor: mar/rp / Źródło: ENEX