Zabijają renifery, co uszczupliło już budżet Jakucji o 160 mln rubli. Mogą też jednak stanowić poważne zagrożenie dla ludzi. 3,5-tysięczna populacja wilków żyjących w północno-wschodniej rosyjskiej republice stała się tak niebezpieczna, że ogłoszono tam stan wyjątkowy.
Watahy wilków opuściły gęste lasy Jakucji i zawędrowały w okolice pastwisk reniferów. Drapieżniki zagrażają bezpieczeństwu nie tylko tamtejszych zwierząt, lecz także żyjących nieopodal ludzi. Sytuacja jest na tyle groźna, że Jegor Borysow, gubernator tej republiki położonej na północnym wschodzie Rosji, ogłosił stan wyjątkowy.
Straty na 160 mln rubli
Jak poinformowało jakuckie ministerstwo rolnictwa, w 2012 roku wilki schodzące z gór zabiły 16 111 reniferów. To bardzo duża strata dla budżetu republiki - ponieważ wartość każdego z tych zwierząt wyceniono na 10 tys. rubli, straty spowodowane działalnością wilków przekroczyły 160 mln rubli (16,5 mln złotych). Wilki pozbawiły też życia 314 koni. Na razie nie ma doniesień o tym, żeby atakowały ludzi, choć zbliżają się do ich gospodarstw domowych.
Trzeba odstrzelić kilka tysięcy sztuk
Populacja stwarzających zagrożenie wilków jest tak duża, że jakuckim myśliwym pozwolono polować na nie przez cały rok. Liczbę drapieżników, które zapuszczają się na pastwiska, ponieważ w lasach brakuje dla nich pożywienia, szacuje się na ponad 3,5 tys. Według lokalnych władz, optymalna liczebność populacji to 500 osobników.
Ogłoszono też, że od 15 stycznia myśliwi zostaną zaangażowani w trzymiesięczną wzmożoną walkę z drapieżnikami. Mówi się, że do tego, który odstrzeli największą ilość zwierząt, trafi sześciocyfrowa suma. Ma to być 100 tys. rubli.
Autor: map/mj / Źródło: BBC