Ciosy, płocie, okonie i węgorze mogą teraz łowić rybacy, którzy wędkują nad Zalewem Wiślanym, najbardziej nietypowym akwenem w Polsce. Już od 10 czerwca do grona tych ryb dołączą sandacze i leszcze.
Inspektor rybołówstwa Roman Jachimowicz informuje, że po połowach śledzi, które dopiero co się zakończyły, rybacy z portów Zalewu Wiślanego zajęli się połowami ryb słodkowodnych.
Na wędki łapią się przede wszystkim ciosy z rodziny karpiowatych oraz płocie, okonie i węgorze. Już za niecaly miesiąc, bo 10 czerwca, rybacy na Zalewie będą mogli odławiać sandacze i leszcze. Póki co na te gatunki obowiązują okresy ochronne wynikające z tarła.
Mało opłacalna sprzedaż
Rybacy, którzy w ciągu trzech dni mogą złowić 80 kg ciosy, 15 kg okonia, 20 kg płoci i 10 kg węgorza, jak podkreśla prezes Lokalnej Grupy Rybackiej Zalew Wiślany Paweł Kozioł, nie przetwarzają ryb sami, a sprzedają je do firm przetwórczych.
Nie jest to jednak specjalnie opłacalne. Za 1 kg ciosy rybak dostaje w skupie 1,2 zł, za 1 kg płotki - 2 zł, za 1 kg okonia - 10 zł, a za 1 kg węgorza od 60 zł do 70 zł.
Specyficzny akwen
Zalew Wiślany to specyficzny akwen, ponieważ ma połączenie z Morzem Bałtyckim przez Cieśninę Pilawską. Przez ten naturalny kanał do Zalewu wpływa w niewielkim stopniu woda morska. W zbiorniku żyją więc zarówno ryby morskie (np. śledzie), jak i słodkowodne.
Odłowy tych ostatnich potrwają do zimy, a więc do czasu, kiedy Zalew zamarznie.
Autor: map/ŁUD / Źródło: PAP