Za powódź we Włoszech odpowiada potężny front atmosferyczny, który rozciągał się od Libii aż po Finlandię. Ponieważ nad Włochami starły się dwie bardzo różne masy powietrza, doszło do gigantycznych opadów. Satelita EUMETSAT zarejestrował, jak gwałtowne było to spotkanie.
W poniedziałek 12 listopada Włochy nawiedziły ulewne opadu. Deszcz, który zalał m.in. Toskanię, to wynik obecności nad Włochami aktywnego frontu atmosferycznego, rozciągającego się od Libii, przez całą Europę, aż po Finlandię.
Dlaczego tak gwałtownie zaktywizował się nad Włochami?
Duży kontrast
- Ten front był związany z niżem znad Libii i rozdzielał dwie masy powietrza: powietrze zwrotnikowe napływające znad Afryki od powietrza polarno-morskiego zalegającego pierwotnie nad Morzem Śródziemnym - wyjaśnia synoptyk TVN Meteo, Wojciech Raczyński.
- Duży kontrast temperatury i zawartości pary wodnej na styku tych dwóch mas powietrza spowodował tak obfite opady deszczu w tym rejonie - dodał.
Siłę widać na filmie
To, jak silny był front atmosferyczny, widać na filmie wykonanym przez Europejską Organizację Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (EUMETSAT). Powstał on ze zdjęć zrobionych przez satelitę Meteosat 8 w poniedziałek 12 listopada w godz. 8.00-17.00 czasu polskiego. Można na nich zauważyć frontowe chmury tak gęste, że całkowicie zakryły północne Włochy.
Zalana Carrara, problemy we Florencji
W poniedziałek najmocniej padało w toskańskiej prowincji Massa Carrara. Burmistrz jednego z Carrary zaapelował do mieszkańców, by nie wychodzili z domów i weszli na wyższe piętra budynków. Wokół miasta pod wodą znalazły się ośrodki agroturystyczne i tereny fabryk. Pod naporem wody, kamieni i lawiny błotnej runął tam fragment muru fortyfikacyjnego.
Informowano także m.in., że we Florencji rzeka Arno przekroczyła pierwszy poziom stanu alarmowego.
W całej Toskanii śmieć w wyniku nawałnic i powodzi poniosły cztery osoby.
Autor: map/ŁUD / Źródło: TVN Meteo