W USA szaleje zima. W Minnesocie śnieżyce były przyczyną potężnego karambolu, a w Kalifornii silny wiatr sprawia, że ocean wdziera się na ląd.
W Minnesocie (USA) zima nie ustępuje. Pogoda przyczyniła się do powstania karambolu na autostradzie międzynarodowej nr 35 w okolicy miasta Faribault. Widzialność była mocno ograniczona przez burzę śnieżą. Kierowcy nie byli w stanie zapanować nad samochodami, gdy na jezdni pojawiła się gruba warstwa śniegu.
Wichura w San Francisco
W sobotę 7 lutego w okolicy San Francisco szalał sztorm. W mgnieniu oka zerwał się silny wiatr, a z nieba spadła ściana deszczu. Wiatr w samym mieście osiągnął prędkość 80 km/h. Żywioł spowodował wiele utrudnień. Na ulice spadały urwane gałęzie, które pozrywały niektóre sieci energetyczne, pozostawiając mieszkańców bez dostawy prądu.
Lokalni meteorolodzy zapowiadają następną wichurę na niedzielę. Według nich wiatr osiągnie prędkość do 75 km/h i spadnie do 8 l/mkw. deszczu.
Burza pyłowa
W piątek 6 lutego z burzą zmagali się także mieszkańcy stanu Nevada. Jednak w tym przypadku widzialności nie ograniczał deszcz czy śnieg, ale pył. W miejscowości Reno, na zachodzie stanu, doszło do kilku wypadków samochodowych. Według lokalnych mediów ponad 20 tysięcy odbiorców pozostało bez prądu.
Autor: AD/kt / Źródło: ENEX, x-news, Reuters TV,sanfrancisco.cbslocal.com