Sowa skutecznie uniemożliwiała w poniedziałek rozpoczęcie zajęć w szkole podstawowej Nobelhorst w Holandii. Ptak, blokując wejście, czuł się tam wyjątkowo dobrze. Odleciał dopiero po kilku godzinach.
Do nietypowego zdarzenia doszło w miejscowości Hulst. Zaskoczeni obecnością puchacza uczniowie nie wiedzieli, co mają zrobić. Nie chcieli bowiem płoszyć ptaka, ale nie mogli wziąć udziału w zajęciach.
Jak informuje dziennik "De Telegraaf", rodzice początkowo byli przekonani, że puchacz został tam umieszczony celowo. Nauczycielka Marjolein aan Hart van Nederland powiedziała dziennikowi, że szkoła stawia na przyrodę, stąd też niektórzy myśleli, że sowa była pomysłem placówki.
Natomiast sam puchacz czuł się jak u siebie, a dzieci miały ogromną radość z wizyty niezapowiedzianego gościa. Wprawdzie do szkoły musiały wchodzić przez płot lub przez drugie wejście, ale jednak obecność sowy była dla nich bardziej interesująca niż same zajęcia.
"Żegnaj sowo"
Ostatecznie szkoła wezwała pogotowie dla zwierząt. Gdy tylko przyjechał jego samochód, puchacz się oddalił. "Żegnaj sowo!" - krzyknął smutno jeden z uczniów, co odnotował lokalny portal PZC.
Wygląda jednak na to, że zawód dzieci nie będzie trwał zbyt długo. Okazuje się, że ptaka widziano w poniedziałkowe popołudnie na dachu szopy niedaleko szkoły.
Portal NU przypomina, że puchacze rzadko występują na wolności w Holandii.
Autor: ps / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock