Gigantyczna, czerwona od zachodzącego słońca, chmura pyłu pojawiła się nad wodami u wybrzeży Australii Zachodniej. Tak zwany habub nagrała spędzająca dzień na plaży rodzina.
Nadzwyczajne zjawisko miało miejsce w środę 9 stycznia nieopodal wybrzeży Australii Zachodniej. Nad wody Oceanu Indyjskiego, nieopodal miasta Onslow, nadciągnął habub, co po arabsku znaczy "silny wiatr". Ponieważ habub pojawił się tuż przed zachodem Słońca, miał niezwykły czerwony kolor.
Zaskoczył plażująca rodzinę
Burzę piaskową zaobserwowała spędzająca dzień na plaży rodzina Brettów. Hayley Brett, która nad ocean wybrała się z dziećmi i mężem, powiedziała agencji Reutera, że kiedy habub niebezpiecznie zbliżył się do wybrzeża, nagle zrobiło się ciemno. Brettowie, którym kilka minut wcześniej udało się sfotografować zjawisko, pognali do samochodu, schronić się przed żywiołem.
To nie tsunami
Burzę piaskową ujrzała na swej drodze także załoga holownika pływającego niedaleko wybrzeży Australii Zachodniej. Członkowie załogi na początku myśleli, że to tsunami, jednak wcześniej nie dostali żadnych ostrzeżeń przed wielką falą. Okazało się, że kilkudziesięciometrowe bałwany to cząsteczki piachu niesione przez wiatr.
Zdjęcie burzy piaskowej nad wodą uchwycił 9 stycznia Brett Martin, pracownik holownika. Do zdarzenia doszło, kiedy jednostka znajdowała się na 46 km na północny zachód od miasta Onslow w Zachodniej Australii.
Zmiana w kilkadziesiąt sekund
Habub pojawił się tuż przed zachodem słońca, stąd fenomenalne kolory, jakie widać na zrobionych przez Martina zdjęciach. Jak mówił Martin, zjawisku towarzyszyło gwałtowne pogorszenie się pogody. W ciągu dwóch minut morze spiętrzyło się na dwa metry, zaczęło się błyskać, a widoczność spadła do 100 metrów. Brett Martin twierdzi, że gdyby znajdował się na mniejszej łodzi, groziłoby mu niebezpieczeństwo.
Autor: jk,mm,map//tka, rs / Źródło: Reuters TV