Pożar w Kenii strawił już co najmniej tysiąc hektarów Parku Narodowego Góry Kenia, ciągnącego się u podnóży masywu wulkanicznego położonego w centrum kraju. Ogień został zaprószony tydzień temu przez pszczelarzy i kłusowników. Od tego czasu znacznie się rozprzestrzenił.
Szybko wiejący wiatr pomaga rozprzestrzeniać się ogniu. Do tej pory spłonął już tysiąc hektarów lasu. Pożar kieruje się w kierunku góry Kenia, drugiego najwyższego szczytu w Afryce. Dla bezpieczeństwa zamknięto ruch turystyczny.
Zagrożone gatunki
Leśnicy poinformowali, że śledztwo w sprawie pożaru jest już w toku. - Prawie 100 proc. pożarów w Parku Narodowym wywołanych jest przez ludzi. Teraz nie wiemy, kto dokładnie zaprószył ogień, ale najprawdopodobniej byli do pszczelarze lub kłusownicy - powiedział Simon Gitau, strażnik leśny, który podkreślił, że na terenie lasu rośnie aż 882 zagrożonych, rzadkch gatunków roślin; las jest też schronieniem dla licznych zwierząt.
30 tys. osób rocznie
W sądziedztwie pożaru znajduje się druga w Afryce (po Kilimandżaro) góra o nazwie Kenia. Jest to popularne miejsce turystyczne. Na ten masyw wulkaniczny wspina się rocznie ok. 30 tys. osób.
Autor: ar/mj / Źródło: ReutersTV