Po raz kolejny w tym roku wzmogła się aktywność ekwadorskiego wulkanu Tungurahua. Materiał piroklastyczny jest wyrzucany na odległość dwóch kilometrów. Nad kraterem unosi się gruba warstwa czarno-szarego pyłu.
W niedzielę późnym wieczorem w okolicach wulkanu Tungurahua dało się słyszeć dudnienie. Chwilę potem nastąpiła erupcja.
Wulkan wystrzeliwuje materiał piroklastyczny nawet na odległość 2 kilometrów. Erupcji towarzyszą wstrząsy, a to oznacza, że wzrasta ciśnienie i przemieszcza się magma.
- Często powtarzamy, by nie spoczywać na laurach, ponieważ mamy do czynienia z działalnością, która ulega ciągłym zmianom. To bardzo dynamiczny wulkan – mówi Liliana Troncoso, wulkanolog. Jak dodaje, obserwacje prowadzone od maja do grudnia 2010 roku pozwoliły na dokonanie bardzo ogólnej charakterystyki wulkanu – jest bardzo aktywny, ale i praktycznie bezgłośny.
Ewakuacja mieszkańców
Aktywność wulkanu nie zmniejsza się. Stąd specjaliści mają pewność, że dojdzie do kolejnych wybuchów.
Po wprowadzeniu pomarańczowego alarmu rząd Ekwadoru powziął decyzję o ewakuacji czterech wiosek położonych niedaleko wulkanu.
Aktywny od 12 lat
Wysoki na 5023 m n.p.m. stratowulkan położony jest na dość słabo zaludnionym obszarze, w paśmie Cordillera Real będącego częścią Andów. Jego żyzne zbocza zamieszkuje około 700 rolników.
Tungurahua od stolicy kraju, Quito, dzieli zaledwie 135 kilometrów. Ostatni cykl wzmożonej aktywności wulkanu rozpoczął się w 1999 roku i trwa do dziś.
Autor: usa/ms / Źródło: salon.com, huffingtonpost.com, PAP, Reuters