Za nami kilka miesięcy, podczas których pogoda zdumiewała. Czy jednak wiosna i lato naprawdę były tak wyjątkowe, jak nam się wydawało? O tym opowiadała w TVN24 Kinga Kulesza, klimatolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
- W tym roku mieliśmy ciepłe lato, wyjątkowo długie, w zasadzie można powiedzieć, że nie było klimatologicznej wiosny. Na początku marca temperatura była bardzo niska, wynosiła czasami tylko -15 stopni Celsjusza, a od początku kwietnia zrobiło się bardzo ciepło - mówiła Kulesza. Badaczka przypomniała, że ominęły nas typowe dla maja przymrozki, tak zwani zimni ogrodnicy.
Jak podkreśliła Kulesza, fakt, że z zimy przeskoczyliśmy od razu do lata "to nic nadzwyczajnego".
- Polska leży pomiędzy Europą Zachodnią a Wschodnią, pomiędzy wpływami oceanicznymi a kontynentalnymi, a to powoduje, że raz możemy mieć pogodę bardziej oceaniczną, chłodniejszą, pochmurną, a raz, tak jak w tym roku, gorące, długotrwałe lato - tłumaczyła.
Dowód na globalne ocieplenie?
Jak informowała Kulesza, w historii około 200-letnich pomiarów temperatury widać tendencję do jej wzrostu. O około 0,6 stopni Celsjusza co 100 lat. Bardzo ciekawie przedstawia się pod kątem ocieplania się klimatu XXI wiek.
- To czas z rekordowo wysokimi temperaturami, szczególnie wiosną, latem. Najwyższe średnie temperatury za miesiące letnie w ciągu ostatniego 100-lecia obserwujemy właśnie w ciągu ostatnich kilkunastu lat - podkreśliła Kulesza. Zaznaczyła też, choć jedno gorące lato nie jest dowodem na globalne ocieplenie, to kilka następujących po sobie takich okresów może już jakimś być.
Autor: map / Źródło: tvn24