Huragan za huraganem, pożar za pożarem, kolejne rekordy temperatury. Rok 2020 obfitował w ciekawe, ale i gwałtowne, a nawet niebezpieczne zjawiska pogodowe. Czym szczególnie zaskoczyła nas, zaniepokoiła lub przestraszyła aura w minionym roku? Oto subiektywne zestawienie przygotowane przez redakcję tvnmeteo.pl.
Na początku roku ze strachem patrzyliśmy na dramat Australii. "Czarnym latem" nazwał ten czas premier Scott Morrison. W trakcie jednych z największych w historii kraju pożarów buszu, które wybuchły pod koniec 2019 roku, śmierć poniosły 33 osoby. Według szacunków WWF ponad trzy miliardy zwierząt zginęło w ogniu lub utraciło swoje siedliska. Spłonęło 12 milionów hektarów i kilka tysięcy domów. Żywiołowi sprzyjała temperatura dochodząca do 40 stopni Celsjusza.
Krajobrazy po przejściu kataklizmu wyglądały jak plan filmu postapokaliptycznego. Dym z pożarów był widoczny z kosmosu. Zdjęcia udostępnione przez NASA pokazały, że okrążył on Ziemię.
Styczeń, jakiego nie było
Styczeń 2020 roku okazał się najcieplejszym w historii pomiarów, od 1880 roku - obliczyła amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA).
Średnia globalna temperatura powierzchni lądów i oceanów była o 1,14 stopnia Celsjusza wyższa od średniej z XX wieku, która wynosi 12 st. C. Wartość ta przewyższyła poprzedni rekord, ustanowiony w 2016 roku, o 0,02 st. C.
Śnieżne zaskoczenie w Bagdadzie
W połowie lutego w stolicy Iraku, Bagdadzie, spadł pierwszy od 12 lat śnieg. Opady - które nie były obfite, bo zaledwie 2,5 do 5 centymetrów - przyniosły sporo radości zaskoczonym mieszkańcom. Za niecodzienne zimowe warunki odpowiadał napływ chłodnego powietrza znad Rosji, przez co temperatura była o 7 stopni Celsjusza niższa niż zazwyczaj.
Letnie ciepło na Antarktydzie
9 lutego na Antarktydzie padł rekord ciepła. Termometry argentyńskiej stacji badawczej na wyspie Seymour na północnym krańcu Półwyspu Antarktycznego pokazały 20,75 stopnia Celsjusza. W efekcie zasięg pokrywy lodowej na tym obszarze Arktyki w lutym był o cztery procent niższy od normy z lat 1981-2010.
Luty także powyżej średniej
Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Atmosferyczna oceniła, że luty 2020 roku był drugim najcieplejszym w historii pomiarów. Średnia globalna temperatura powierzchni lądów i oceanów przekroczyła o 1,17 st. C średnią z XX wieku, która wynosi 12,1 st. C. Najwyższe odchylenie występowało w znacznej części Europy oraz w Azji Środkowej i Zachodniej.
Burze, jakich nie widziano od kilku dekad
W marcu pogoda pokazała swoje niszczycielskie oblicze w części Afryki. W połowie miesiąca przez Egipt przeszły najbardziej gwałtowne burze od 30-40 lat. Efekty: zawalonych wiele budynków, liczne wypadki drogowe, zderzenie pociągów, przerwy w dostawach prądu i wody, powodzie.
Zginęło około 20 osób, byli też ranni.
Zima? To ma być zima?
Na początku marca naukowcy z europejskiej agencji Copernicus Climate Change Service (C3S) ogłosili, że okres od grudnia 2019 do lutego 2020, czyli zima meteorologiczna, był najcieplejszym w historii pomiarów w Europie.
Temperatura była przeciętnie o 3,4 st. C wyższa od średniej z lat 1981-2010.
Biebrzański Park Narodowy w ogniu
W drugiej połowie kwietnia tragiczne wiadomości zaczęły docierać z Biebrzańskiego Parku Narodowego. W płomieniach stanął największy tego typu park w Polsce, ostoja wielu gatunków zwierząt i roślin.
Przyczyną pożaru było nielegalne wypalanie traw. Susza i silny wiatr pogarszały sytuację, skutecznie rozszerzały zasięg ognia, a strażakom utrudniały z nim walkę. Unoszący się znad biebrzańskiej doliny dym widoczny był na zdjęciach satelitarnych.
Supercyklon zabijał i równał z ziemią
Supercyklon Amphan przeszedł w drugiej połowie maja przez Indie i Bangladesz. Efektem intensywnych opadów deszczu były powodzie. Prędkość wiatru dochodziła w porywach do 185 kilometrów na godzinę. Potęga żywiołu spowodowała śmierć 129 osób. Miliony ludzi trzeba było ewakuować, wiele wiosek zostało zrównanych z ziemią.
"Widzieliśmy w powietrzu krokwie, belki, nawet sarnę"
Na początku czerwca przez wieś Kaniów w województwie śląskim przeszła trąba powietrzna. Jak opisywała jedna z kobiet filmujących zdarzenie, "wszystko trwało jakieś dwie, trzy minuty. Trąba była jakieś 50 metrów od nas, szła od okolic ulicy Dankowickiej, równolegle przez pola. (...) Zmroziło nas. Człowiek nie wie, co w takiej chwili robić. Nie wiedzieliśmy, czy się chować, czy uciekać. Widzieliśmy w powietrzu krokwie, belki, nawet sarnę".
Żywioł uszkodził około 20 budynków. Obyło się na szczęście bez ofiar.
Upały na biegunie zimna
20 czerwca padł rekord ciepła w historii pomiarów na północ od koła podbiegunowego - podała Rosyjska Federalna Służba Hydrometeorologii i Monitorowania Środowiska. W Wierchojańsku na Syberii zarejestrowano 38 stopni Celsjusza. To o 10 stopni więcej od średniej maksymalnej temperatury w czerwcu dla tego miejsca. Dotychczasowy rekord ciepła wynosił tam 37,2 st. C, tyle zanotowano 25 lipca 1988 roku.
Jakucja, gdzie leży Wierchojańsk, nazywana jest północnym biegunem zimna.
Trąba powietrzna "wysysała i porywała wszystko, co napotkała"
W lipcu kolejna trąba powietrzna pojawiła się w Ustroniu Morskim w województwie zachodniopomorskim, porywając i niszcząc osiem domków holenderskich. Kilka osób zostało rannych.
Jak relacjonował reporter TVN24 Sebastian Napieraj, fragmenty blaszanego dachu jednego z domków zostały odrzucone aż o kilometr. Cytując słowa świadków zdarzenia, dodał, że siła wiatru była ogromna, a trąba "wysysała i porywała wszystko, co napotkała na swojej drodze".
Plażowe ciepło na Spitsbergenie
Pod koniec lipca Norweski Instytut Meteorologiczny przekazał, że na Spitsbergenie w archipelagu Svalbard padł absolutny rekord ciepła.
21,7 st. C, czyli o 0,4 st. C więcej od rekordu ustanowionego 40 lat temu, zarejestrował termometr w pobliżu miejscowości Longyearbyen. Średnia temperatura lipca wynosi tam 5,9 st. C.
Lipiec też w czołówce najcieplejszych
Tamtoroczny lipiec był trzecim najcieplejszym w historii pomiarów. Jak poinformowali naukowcy z europejskiej agencji Copernicus Climate Change Service (C3S), temperatura była o 0,49 st. C. wyższa od średniej dla tego miesiąca z lat 1981-2020.
Płonąca Syberia
Według Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) w lipcu całkowite emisje dwutlenku węgla pochodzące z pożarów pobiły rekord ustanowiony w 2019 roku i były najwyższe w 18-letnim rejestrze danych.
Gdy w pierwszych dniach sierpnia wygasały pożary trawiące Syberię, podliczono, że w Jakucji spłonął obszar o powierzchni ponad 10 milionów hektarów. Zniszczone zostały lasy i torfowiska.
Na Wyspach Brytyjskich jak w tropikach
W pierwszej połowie sierpnia Wielką Brytanię nawiedziła najdłuższa fala upałów od niemal 60 lat. Według krajowego urzędu meteorologicznego Met Office przez sześć dni z rzędu temperatura przekraczała 34 st. C. Poprzednio taką sytuację zaobserwowano w 1961 roku.
Niepokojące wieści od meteorologów z Met Office, dotyczące tego, jak mogą wyglądać przyszłe dekady w pogodzie w Wielkiej Brytanii, spłynęły też na początku grudnia. Według ekspertów większość południowej Anglii nie będzie doświadczać temperatury równej zeru stopni Celsjusza lub niższej do 2040 roku. Jeżeli trend się utrzyma, do 2080 roku ujemne wartości na termometrach będą notować jedynie na wysoko położonych terenach i w północnej Szkocji.
"Jak scena z Marsa"
W połowie września w zachodniej części Stanów Zjednoczonych rozszalały się ogromne pożary. Zginęło kilkadziesiąt osób, spłonęło co najmniej kilka tysięcy budynków.
Żywioł najbardziej odczuła Kalifornia. W San Francisco niebo przybrało odcienie pomarańczy i czerwieni. "Przez 20 lat mojego życia nigdy nie widziałam, żeby niebo w San Francisco tak wyglądało" - napisała w mediach społecznościowych mieszkanka miasta Veronica Belmont. "Wygląda jak scena z Marsa" - dodała.
Pożary nękały Kalifornię także w kolejnych miesiącach. W październiku stanowy Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (Cal Fire) ogłosił, że od początku 2020 roku spłonęło tam 1,6 miliona hektarów, czyli więcej niż wynosi powierzchnia amerykańskiego stanu Connecticut. To więcej niż połowa Belgii. Wcześniej rekordowy pod tym względem był rok 2018, kiedy przez cały rok spłonęło prawie 800 tys. ha.
Niszczycielski medikan na Morzu Śródziemnym
W drugiej połowie września na Morzu Śródziemnym uformował się medikan Ianos, czyli głęboki niż, powstający w wyniku napływu polarnego, chłodnego powietrza nad nagrzane wody morskie.
Ianos przyniósł ulewne deszcze i porywisty wiatr, który powalał drzewa, uszkadzał domy i linie energetyczne. W wyniku jego przejścia zginęły cztery osoby. Żywioł spowodował przerwy w dostawie prądu na wyspach Kefalinia i Zakintos oraz w niektórych regionach półwyspu Peloponez.
Wyczerpała się lista imion dla huraganów
Sezon huraganowy w 2020 roku na Atlantyku był wyjątkowo obfity. Po raz drugi w historii lista 21 podstawowych imion dla tych zjawisk się wyczerpała i przy nadawaniu nazw żywiołom zostały zastosowane litery greckiego alfabetu.
Burza Alfa, która uformowała się 18 września u wybrzeży Portugalii, była pierwszym żywiołem, dla którego użyto tego rozwiązania awaryjnego. Wcześniej po grecki alfabet trzeba było sięgnąć tylko raz, w 2005 roku.
W ostatnim sezonie pojawiły się burze nazwane imionami, których nigdy wcześniej nie wykorzystano. Pierwszą taką była Eta, po niej nadeszły jeszcze Theta i Jota. Niektóre z nich nadchodziły w odstępie kilku dni po sobie. Zginęło kilkaset osób, doszło do ogromnych zniszczeń.
"Rekordowe trzy miesiące dla Matki Ziemi"
"To były niezwykle parne, rekordowe trzy miesiące dla Matki Ziemi" - tak w połowie września zakomunikowała amerykańska rządowa Narodowa Służba Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA).
Do tego wyniku przyczynił się w dużej mierze tegoroczny sierpień, który był w skali świata drugim najcieplejszym w historii pomiarów, czyli od 141 lat, ustępując jedynie sierpniowi 2016 roku. Według zgromadzonych przez NOAA danych, średnia temperatura powierzchni lądów i oceanów w sierpniu 2020 roku na całym świecie była o 0,94 stopnia Celsjusza wyższa od średniej wieloletniej dla XX wieku, wynoszącej 15,6 st. C.
Poziom arktycznego lodu najniższy w historii pomiarów
Według ekspertów z europejskiego Copernicus Climate Change Service (C3S) tamtoroczny październik był w skali Europy najcieplejszy w historii pomiarów, natomiast w skali świata zajął pod tym względem trzecie miejsce.
W październiku odnotowano także najniższy poziom lodu morskiego w rejonie Arktyki od czasu rozpoczęcia pomiarów satelitarnych w 1979 roku. Był to także czwarty z rzędu miesiąc, w którym na Północnej Drodze Morskiej, a więc na sezonowym szlaku żeglugowym w rosyjskiej Arktyce, przebiegającym wzdłuż brzegów Eurazji, lodu praktycznie nie było.
300 kilometrów na godzinę, czyli najsilniejszy tajfun roku
Najsilniejszy tajfun (cyklon tropikalny) w 2020 roku uderzył w listopadzie w Filipiny. Goni, bo tak został nazwany, według Filipińskiej Administracji Atmosferycznej, Geofizycznej i Astronomicznej (PAGASA) niósł ze sobą porywy wiatru dochodzące do 300 kilometrów na godzinę. Tym samym tajfun odpowiadał sile huraganu piątej, najwyższej kategorii w skali Saffira-Simpsona.
Śmierć poniosło co najmniej 16 osób. Zniszczonych zostało ponad 300 domów.
Najcieplejszy listopad, odkąd ludzie prowadzą pomiary
Listopad 2020 roku był najcieplejszym w historii prowadzenia pomiarów. Raport Copernicus Climate Change Service wykazał, że najwyższe wartości temperatury w listopadzie pojawiały się na dużym obszarze północnej Europy, Syberii i Oceanu Arktycznego. Temperatura znacznie powyżej średniej była odnotowywana też w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej, południowej Afryce, Wyżynie Tybetańskiej oraz na wschodzie Antarktydy i większości regionów Australii.
Rekord temperatury dla listopada został pobity między innymi na norweskim Svalbardzie. Na stacji pomiarowej w rejonie przełęczy Reindalspasset temperatura w ciągu jednej nocy z 12 na 13 listopada wzrosła z 3,9 do 9,4 stopnia Celsjusza.
Nor'easter przypomniał, co to znaczy zima
W niektórych regionach Stanów Zjednoczonych na tydzień przed świętami Bożego Narodzenie doszło do nagłego ataku zimy, wywołanego przez zjawisko nor'easter. To gwałtowne nawałnice, które nawiedzają wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych oraz leżącą nad Atlantykiem część Kanady. Miejscami spadł ponad metr śniegu. Opadom towarzyszył silny wiatr i bardzo mroźna aura. Zginęło pięć osób.
Góra lodowa na kursie kolizyjnym z wyspą pingwinów
W grudniu pojawiły się niepokojące informacje o ocielonym fragmencie lodowca, który zagraża wyspie Georgia Południowa na Atlantyku. Góra lodowa A-68A oderwała się od szelfu lodowego na Antarktydzie w lipcu 2017 roku.
Zdjęcia satelitarne pokazały, że w połowie miesiąca kolejne fragmenty zaczęły odrywać się od lodowego bloku, dzieląc go na kilka części. Oznacza to, że jeśli lodowe bryły utkną w płytkich wodach przybrzeżnych, istnieje mniejsze zagrożenie dla miejscowej fauny - bogatej w wiele gatunków ptaków, pingwinów, a także fok - niż kilka tygodni temu, kiedy powierzchnia góry wynosiła około 3500 km kwadratowych.
Autor: red. / Źródło: tvnmeteo.pl