- Święta Bożego Narodzenia na Antarktydzie nie różnią się niczym od świąt spędzanych w domu, poza tym, że jesteśmy na drugim końcu kuli ziemskiej - opowiadał na antenie TVN24 Krzysztof Makowski, członek załogi stacji badawczej imienia Henryka Arctowskiego. - Dzięki łączności i systemom komunikacji, możemy poczuć bliskość najbliższych - dodawał.
Członkowie Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego co roku starają się, by Wigilia spędzana tysiące kilometrów od domu nie różniła się od tej w Polsce. - Jest świąteczna kuchnia, ta sama liczba potraw. Na naszych stołach znalazło się wszystko to, co w Polsce. Był karp, śledzie, uszka, barszcz czerwony - opiywał tegoroczne święta Krzysztof Makowski.
"Różnica jest za oknem"
- Poza widokiem za oknem i pogodą niczym się to nie różniło - żartował na antenie TVN24 członek załogi stacji Arctowski. - Oczywiście brakuje bliskich, bo przecież Boże Narodzenie to święta o rodzinnym charakterze. Jednak dzięki łączności i systemom komunikacji, możemy się skontaktować z najbliższymi - mówił Makowski.
Harmonogram realizowany
Krzysztof Makowski zdradził również, że święta nie zaburzają harmonogramu prac załogi. - Niezależnie od świąt, mamy do wykonania szereg rutynowych działań i obserwacji. Służby meteorologiczne pracujące w stacji nie mogą wyłączyć sprzętu na ten okres. Taka sytuacja nie wpływa jednak na to, że atmosfera wśród załogi jest mniej świąteczna - zapewnił Krzysztof Makowski.
Autor: adsz//tka / Źródło: tvn24