Podczas gdy u nas panuje chłód, a Amerykanie zmagają się z burzami śnieżnymi, Brazylijczycy mają inne zmartwienie. Utrzymująca się od początku roku fala upałów przyczyniła się do jednej z największych susz w historii kraju.
46 milionów Brazylijczyków, czwarta część ludności kraju, odczuwa dotkliwie skutki największej od 1930 roku suszy. Niedobór opadów utrudnia życie m.in. w trzech największych metropoliach kraju: Sao Paulo, Rio de Janeiro i Belo Horizonte.
Z powodu suszy władze ogłosiły alert również w Recife, stolicy stanu Pernambuco.
Upalny początek roku
Klęska suszy dotknęła największy kraj Ameryki Łacińskiej po wyjątkowo upalnym początku lata (na południowej półkuli lato trwa od końca grudnia do marca). Uciążliwe upały dotknęły południowo-wschodnią części Brazylii. Temperatura powietrza sięga 36,5 stopni Celsjusza.
Fatalne są też prognozy na najbliższe lata. Według naukowców z Uniwersytetu Federalnego w Alagoas dopiero w 2020 lub w 2021 roku będzie można spodziewać się ustabilizowania poziomu opadów w Brazylii.
Problemy energetyczne
Brazylijczykom dodatkowo grozi kryzys energetyczny, ponieważ głównym źródłem energii są dla nich elektrownie wodne. Im mniej wody przepływa przez rzeki, tym mniejsza objętość wody jest magazynowana w zbiornikach retencyjnych. To z kolei przyczynia się do zmniejszenia produkcji prądu. Władze apelują do ludzi z regionów najbardziej zagrożonych pod względem energetycznym (są to mi.in okolice Sao Paulo), aby roztropnie korzystali z energii elektrycznej.
Na wyczerpaniu są zasoby wody w wielu strategicznych zbiornikach. Na przykład w systemie sztucznych zbiorników w Cantareira, które zaopatrują blisko jedna trzecią 22-milionowej społeczności Sao Paulo, pozostało zaledwie 5 proc. rezerw wody. W innych rezerwuarach waha się od 10 do 17 proc. wody.
Autor: AD/kt / Źródło: PAP, ENEX, Reuters TV