Konkurencja wśród państw winiarskich ciągle nabiera tempa. Choć liderami produkcji wciąż są Włochy i Francja, to prędkości nabierają pretendenci. Ciekawą odsłoną tej biznesowej bitwy jest próba mocnego wejścia Republiki Południowej Afryki na rynek chiński.
RPA to jeden najważniejszy z "tygrysów" wśród producentów wina. Obok Australii, Chile i USA walczy z dotychczasową dominacją trunków ze Starego Kontynentu. Tradycyjne zachodnie rynki zbytu stają się zbyt ciasne dla tak wielu dostawców.
Coś za coś
Dlatego producenci starają się zdobyć klientów na nowych rynkach. Najważniejszym z nich jest oczywiście najludniejsze państwo świata, czyli Chiny.
Chińczycy sami rozwijają własne winnice, które zdaniem wielu ekspertów w najbliższych dekadach zaleją światowy rynek. Na razie jednak, chiński rząd wspierta inicjatywy prowadzące do wykształcenia kultury picia wina. Jedną z nich było zaproszenie producentów z południowoafrykańskiego regionu Western Cape.
Azjatycki smok może się wiele nuczyć od RPA. Wina z Południowej Afryki zdobywają coraz lepszą renomę, dzięki oparciu produkcji na zasadach mniej przemysłowych niż w Australii czy Chile, gdzie winnice to prawdziwe fabryki. Stojąc u progu inwazji, Chińczyków zależy przede wszystkim na właściwym know-how a ścisła współpraca z producentami z RPA może je dać.
Co Południowa Afryka dostanie w zamian? Zdaniem lokalnych specjalistów, na utrzymanie całej produkcji wystarczyłoby zdobycie udziału w chińskim rynku na poziomie ledwie jednego procenta.
Autor: //ŁUD / Źródło: Reuters TV