Obserwacje satelitarne pozwalają m.in. dostrzec zmiany zachodzące w wodach oceanów. Pod koniec lutego spektroradiometr MODIS sfotografował w dwóch miejscach Ziemi zmiany zabarwienia wód. W rejonie Antarktydy oznaczają zakwit fitoplanktonu, potrzebny w lokalnym ekosystemie. Jednak u wybrzeży Namibii podobny jasnozielony kolor wskazuje na toksyczne zjawisko.
Na Antarktydzie właśnie trwa lato, a to oznacza długie słoneczne dni. W lodowatych wodach oceanu często powstają wtedy sprzyjające warunki do zakwitów fitoplanktonu. Tak stało się też w obecnym sezonie.
27 lutego spektroradiometr MODIS umieszczony na pokładzie satelity Terra uchwycił obraz rozkwitu letniego fitoplanktonu wzdłuż Wybrzeża Księżniczki Astrid, należącego do Ziemi Królowej Maud na Antarktydzie. Wyróżniający się jasnozielona barwą obszar zakwitu znajduje się na granicy morskiego lodu.
Fitoplankton jak grochówka
Fitoplankton to mikroskopijne organizmy roślinne biernie unoszące się w wodzie. Kiedy dostają odpowiednią dawkę substancji odżywczych, czyli ciepła i światła słonecznego, wchodzą w fazę szybkiego wzrostu, czyli "kwitnienie". Zakwit obejmuje duże połacie oceanu i może z wyglądu przypominać gęstą grochowa zupę.
Te małe rośliny tworzą podstawę morskiego łańcucha żywnościowego, zapewniając pokarm wielu przedstwaicielom zooplanktonu takich jak widłonóg i kryl. One z kolei stanowią pokarm dla ryb, fok, wielorybów i pingwinów.
Wody w rejonie Wybrzeżą Księżniczki Astrid to dobrze znane środowisko bogatych populacji kryla. Nie mogłoby ono sie rozwijać bez fitoplanktonowej bazy.
Zielona woda i smród zgniłych jaj
Bladozielone wzory zabarwiły również wody wzdłuż wybrzeży Namibii, co 29 lutego także sfotografował MODIS. Te kolory jednak nie wynikają z rozkwitu fitoplanktonu. To wynik emisji siarkowodoru.
Takie zjawisko zachodzi okresowo u wybrzeży Namibii. Prądy oceaniczne przenoszą w ten rejon wodę ubogą w tlen, którego zasoby wyczerpują jeszcze procesy chemiczne i biologiczne. Tymczasem osady w tamtejszych rejonach dna morskiego są bogate w materię organiczną. Kiedy ulega ona rozpadowi w środowisku ubogim w tlen, może spowodować emisję siarkowodoru.
Przed erą satelitarną mieszkańcy wybrzeżą, łatwo poznawali, że ten proces się odbywa, dzięki wszechobecnemu, charakterystycznemu zapachowi zgniłego jaja. Natomiast obserwacje satelitarne wykazały, jak duże i długotrwałe moga być okresy emisji.
Ryby zdychają, homary uciekają, a ptaki maja "stołówkę"
Mlecznozielone pasmo wód powierzchniowych ciągnie się wzdłuż brzegu pustyni Namib na dystansie około 150 kilometrów. Kolory wskazują na wysokie stężenia siarki i niskie stężenia tlenu.
Choć kolorowe obszary wyglądają dekoracyjnie, są toksyczne dla lokalnych organizmów morskich. W wodzie o niskiej tlenu zdychają ryby, a uciekające z niej homary wypełzaja na brzeg. Niekorzystna sytuacja tych stworzeń morskich sprzyja natomiast ptakom, które mają w ten sposób łatwiejszy dostęp do pożywienia.
Istnieją też gatunki, dla których ubogie w tlen osady dna morskiego u wybrzeża Namibii to dobre środowisko życia. Należą do nich otwornice - maleńkie opancerzone gatunki morskie.
Autor: js//kdj / Źródło: NASA