Ogień od czerwca pustoszy Portugalię. Od niedzieli ogień pojawił się w kilkudziesięciu miejscach. Konieczna była pomoc innych państw.
Około 4000 strażaków walczyło w środę z pożarami lasów i terenów uprawnych w Portugalii. Najwięcej z nich walczy z żywiołem w kilku dystryktach środkowej oraz wschodniej części kraju - poinformowała Patricia Gaspar, szefowa centrali obrony cywilnej w Lizbonie.
Hiszpańscy strażacy i samolot z Maroka
Portugalia jest wyczerpana wielodniową walką z pożarem, a strażacy z trudem ugasili największe pożary. Na apel portugalskiego rządu przybyły posiłki z okolicznych państw.
Dwustu piętnastu członków hiszpańskiej UME wspomogło portugalską straż pożarną, gdy wysokie temperatury i regularne podmuchy wiatru jedynie wzmogły i podsyciły ogień. Strażacy z hiszpańskiej Wojskowej Jednostki Kryzysowej (UME) pracowali ramię w ramię z portugalskimi strażakami, aby poskromić ogień szalejący w środę. Ogień, który rozszalał się w pobliżu Makao podszedł pod zabudowę i zmusił władze, by te odcięły aż trzy drogi i ewakuowały mieszkańców.
W środę marokańskie władze przekazały do użytku samolot Canadair, które dołączyły do czterech samolotów gaśniczych należących do portugalskiej straży pożarnej.
Ponad 50 rannych
Strażacy ugasili w czwartek po południu dwa duże pożary we wschodniej i środkowej Portugalii, w których od niedzieli odniosło obrażenia ponad 50 osób. W dalszym ciągu kilkaset osób pozostaje poza swoimi domami.
Pożary zostały ugaszone dzięki wysłaniu w teren kilku tysięcy strażaków wspomaganych przez blisko 900 pojazdów gaśniczych oraz samolot udostępniony Portugalii przez władze Maroka. Pomimo zatrzymania żywiołu wciąż z terenu nie wycofano zastępów straży pożarnej.
W godzinach popołudniowych rozpoczęto przeszukiwanie terenów strawionych przez żywioł, by odnaleźć ewentualne ofiary. Jak powiedziała PAP Patricia Gaspar z centrali obrony cywilnej w Lizbonie, dotychczas nie potwierdzono żadnej ofiary śmiertelnej.
- W rezultacie pożarów rannych zostało 51 osób. Część z tych osób już opuściła szpitale. Ponadto 54 osoby z objawami zatrucia dymem zostały zbadane na miejscu. Nie poniosły one uszczerbku na zdrowiu - poinformowała Gaspar.
Przedstawicielka portugalskiej obrony cywilnej wyjaśniła, że opanowano m.in. pożar, który od niedzieli zagrażał miastu Castelo Branco w pobliżu wschodniej granicy z Hiszpanią. W dystrykcie tym najbardziej ucierpiały miejscowości Macao i Sao Jose das Matas, gdzie spłonęły liczne zabudowania.
W dalszym ciągu poza swoimi domami pozostaje kilkaset osób. Od wtorku mieszkają one w regionalnych ośrodkach opieki społecznej. W ocenie części strażaków biorących udział w akcji gaszenia pożaru w dystrykcie Castelo Branco istnieją przesłanki, aby twierdzić, że źródłem tragedii było umyślne podpalenie.
Ogień szalał na ulicach
W środę po południu ogień wdarł się na przedmieścia miasta Castelo Branco przy wschodniej granicy z Hiszpanią.
- Łącznie w całym kraju w akcjach gaszenia pożarów bierze w środę udział blisko 3000 strażaków, wspomaganych przez 800 wozów gaśniczych oraz 29 samolotów - powiedziała Gaspar.
Od niedzieli na terytorium Portugalii szaleje kilkadziesiąt pożarów. W środę nad ranem udało się ugasić ogień, który wdarł się na przedmieścia Setubal, 50 kilometrów na południe od stolicy. Trudna sytuacja panuje nadal w pobliżu miasta Portalegre na wschodzie kraju.
Po południu w środę największe pożary utrzymywały się w dystryktach Castelo Branco oraz Santarem w środkowej części kraju. Jedną z najbardziej dotkniętych przez żywioł gmin jest tam Macao, gdzie spłonęła już ponad połowa obszarów leśnych. Według strażaków pożar wdarł się tam do zabudowań rolniczych we wsi Sao Jose das Matas, nie potrafili oni jednak ocenić, czy budynki te zostały wcześniej opuszczone przez miejscową ludność.
Od wtorkowego wieczora rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców z zagrożonych przez kataklizm dystryktów Castelo Branco i Santarem. "Osoby te trafiły do lokalnych ośrodków opieki społecznej" - powiedziała Gaspar.
Spośród 146 zdarzeń zgłoszonych straży pożarnej w środę udało się zaradzić 143 z nich.
- To czas walki. Te pożary to nasz priorytet - zapewniła Patricia Gaspar.
Pożary poza kontrolą
Według Jaime Soaresa, szefa Portugalskiej Ligi Strażaków, porywisty wiatr ułatwia rozprzestrzenianie się ognia. Przypomniał, że również podczas dużych pożarów z czerwca i połowy lipca, które objęły środkową i północną część kraju, warunki atmosferyczne nie sprzyjały walce z żywiołem.
Największy, trwający pięć dni pożar wybuchł 17 czerwca bieżącego roku w gminie Pedrogao Grande w dystrykcie Leiria w środkowej części kraju. Była to równocześnie największa tragedia w historii Portugalii - według danych rządu żywioł zabił wówczas 64 osoby, a u 250 spowodował obrażenia.
W wielu państwach Europy pożary zbierają swe żniwo. Ogień sieje spustoszenie także we Francji:
Autor: sj/aw/sj / Źródło: PAP/ Enex/ Reuters