W trzęsieniu ziemi, które nawiedziło w poniedziałek Azję Południową, zginęło co najmniej 228 osób, głównie w Pakistanie i Afganistanie. Szacuje się, że połowa poszkodowanych to dzieci.
Prawdopodobnie nie jest to jeszcze ostateczny bilans kataklizmu, a ostateczna liczba ofiar może być znacznie większa. Ekipy ratownicze mają bowiem problemy z dotarciem do wielu - głównie górskich - rejonów dotkniętych trzęsieniem.
Jak podaje UNICEF, od dwóch dni dotknięte przez trzęsienie ziemi górskie obszary są nawiedzane przez śnieg i ulewny deszcz. Komunikacja i dostęp do tych obszarów są więc bardzo utrudnione.
Młode ofiary
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni sytuacją dzieci poszkodowanych przez trzęsienie ziemi. Wraz ze spadkiem temperatur bezpieczeństwo dzieci i ich dobrobyt są zagrożone - powiedziała cytowana w komunikacie dyrektor UNICEF ds. Azji Południowej Karin Hulshof.
Trzęsienie ziemi miało magnitudę 7,5, a jego epicentrum znajdowało się w Afganistanie, ok. 80 km na południowy wschód od Fajzabadu, w trudno dostępnym regionie w Hindukuszu, w prowincji Badachszan, która graniczy z Pakistanem, Tadżykistanem i Chinami. Hipocentrum (ognisko wstrząsów) znajdowało się na głębokości prawie 200 km.
Panika i chaos
Badachszan to jeden z najuboższych i najbardziej zacofanych regionów Afganistanu, a wiosną, gdy zaczynają topnieć śniegi, regularnie dochodzi tam do osunięć ziemi. Najwięcej ofiar jest w prowincji Chajber Pasztunchwa (dawna Północno-Zachodnia Prowincja Pograniczna) i na Terytoriach Plemiennych Administrowanych Federalnie. Docierają stamtąd informacje o zawalonych domach, panice i osunięciach się ziemi.
Autor: zupi/kka / Źródło: PAP