W ostatnich dniach u wschodnich wybrzeży Australii zaobserwowano obfity zakwit brunatnic. Miejscami glonów jest tak dużo, że sięgają ludziom do pasa.
Wybrzeża miasta Gold Coast w stanie Queensland na wschodzie kraju od kilku dni przykrywają sterty brunatnic z gatunku Colpomenia peregrina. Jak powiedziała biolog Pia Winberg z Uniwersytetu w Wollongong, zakwit tych organizmów o tej porze roku nie jest niczym niezwykłym, ale skala tego zjawiska jest bezprecedensowa.
- Nie widzieliśmy większego zakwitu jak ten u wybrzeży Gold Coast - powiedziała Winberg.
Miejscami glonów jest tak dużo, że sięgają ludziom do pasa, a zjawisko stało się lokalną atrakcją. Na filmach i zdjęciach w mediach społecznościowych widać turystów i ich zwierzęta bawiące się w glonach.
Nie są groźne dla ludzi
Glony nie zagrażają ludziom. Ratownik nadinspektor Chris Maynard poinformował, że plaże pozostają otwarte.
- Dobra wiadomość jest taka, że nie ma się czego obawiać - powiedział Maynard.
Winberg dodała, że przyczyna tak dużej ilości glonów nie jest znana. Jej zdaniem zakwit tych mikroorganizmów może powodować, że woda u wybrzeży będzie mętna przez kilka najbliższych tygodni, a rozkład glonów może potrwać ponad miesiąc. Zdaniem biolog, glony są jednak istotną częścią lokalnego ekosystemu i wpływają na zwiększenie zasobów ryb.
Autor: dd/ja / Źródło: Guardian, abc.net.au