Ponad 1800 interwencji przeprowadzili minionej doby strażacy, usuwając w całym kraju skutki burz - poinformował w piątek rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej starszy kapitan Krzysztof Batorski.
W związku z czwartkowymi burzami i ulewami strażacy w całej Wielkopolsce mieli około 220 interwencji, z czego 110 w samym Poznaniu. Zgłoszenia dotyczyły w większości zalanych ulic, niewielkich podtopień czy wypompowywania wody z piwnic.
- Obyło się bez poważniejszych zdarzeń czy osób poszkodowanych - poinformował w piątek rano dyżurny wielkopolskich strażaków.
Jak powiedziała mł. bryg. Lucyna Rudzińska z Zespołu Prasowego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu, działania straży pożarnej opierały się głównie na wypompowywaniu wody z piwnic domów i sklepów.
Jak podała rzeczniczka Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kole, w Adaminie doszło do zerwania dachu z budynku mieszkalnego. Zdaniem Rudzińskiej, było to najpoważniejsze zdarzenie. akcja była utrudniona, ponieważ dach spadł na pobliskie tory kolejowe. Strażacy zabezpieczyli dach i posprzątali zawalone części budynku. Rodzinie, która mieszkała w środku, nic się nie stało.
Opady były intensywne, największa ulewa trwała około godziny. Sam deszcz w Poznaniu padał do około pierwszej w nocy.
Rudzińska powiedziała, że jeszcze w piątek rano pojawiały się zgłoszenia, ale nie tak dużo, co w dniu poprzednim.
Pomorze i Lubelszczyzna z mniejszą liczbą interwencji
Do godziny 22.30 w czwartek na Pomorzu odnotowano 26 interwencji związanych z załamaniem pogody oraz intensywnymi opadami deszczu. - Wyjeżdżaliśmy między innymi do wypompowywania wody z zalanych pomieszczeń w Chojnicach i w powiecie nowodworskim. Niektóre interwencje dotyczyły usuwania połamanych konarów drzew, które blokowały chodniki i ulice - poinformował w czwartek wieczorem dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.
- Mieliśmy około 30 interwencji, czyli bardzo niewiele, praktycznie wszystkie dotyczyły konarów powalonych przez wiatr na szlaki komunikacyjne. Osób poszkodowanych dotychczas nie mamy, uszkodzeń budynków nie odnotowaliśmy. Można powiedzieć jest spokojnie, jeśli tak pozostanie będziemy wyjątkowo zadowoleni" - powiedział w czwartek późnym wieczorem dyżurny komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Lublinie młodszy brygadier Maciej Falandysz.
Połamane gałęzie na Mazowszu
Do godziny 7 w piątek mazowieccy strażacy odnotowali 319 zdarzeń, z czego 167 dotyczyło skutków silnych porywów wiatrów, a 152 - podtopień. Strażacy wskazali, że najwięcej zgłoszeń dotyczyło Warszawy, gdzie odbyto 94 interwencje. Pozostałe miejsca, gdzie straż musiała interweniować po burzach, to powiaty: piaseczyński (29), sokołowski (28), warszawski zachodni (24), otwocki (18) i legionowski (17).
Ulewy na Śląsku
407 razy interweniowali do piątkowego poranka strażacy z woj. śląskiego w związku z burzami i ulewami, przechodzącymi od czwartku nad regionem. Interwencje dotyczyły głównie pompowania wody oraz usuwania połamanych konarów drzew. Jak napisano w piątkowym raporcie Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, od godz. 7.30 w czwartek do godz. 6.00 w piątek w całym regionie odnotowano 407 interwencji, w tym 265 przyborów wód, 216 pompowań i 42 wiatrołomy. Najwięcej działań strażacy prowadzili na terenie Mikołowa (72), Bytomia (56), Tychów (45) oraz Tarnowskich Gór (26).
W Bytomiu ulewa spowodowała w czwartek po południu poważne utrudnienia w ruchu w centrum miasta. Podtopione zostało m.in. jedno z newralgicznych skrzyżowań oraz fragment przelotowej ul. Piłsudskiego. Zalane zostały też lokalne ulice, m.in. w Chorzowie. W Tarnowskich Górach woda spowodowała uszkodzenia w niektórych pomieszczeniach szpitala specjalistycznego.
W czwartek po południu i wieczorem utrudnienia związane z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi sygnalizowały Koleje Śląskie. Zgodnie z informacjami na stronie przewoźnika część pociągów w południowej i zachodniej części regionu była opóźniona o ok. 15-20 minut. W piątek rano pociągi jeździły bez zakłóceń.
Ulewa spowodowała przybranie niektórych mniejszych rzek w regionie. Stan trzech z nich przekroczył w trzech punktach pomiarowych wartości ostrzegawcze: Psiny w Bojanowie, Kłodnicy w Gliwicach oraz Gostyni w Bojszowach.
Podtopienia w Łódzkiem
W województwie łódzkim najgorsza sytuacja panowała w Łodzi, Brzezinach i Zgierzu, gdzie podtopiony został między innymi jednoimienny szpital zakaźny.
- Do usuwania skutków ulewy zostali skierowani wszyscy strażacy, którzy teraz pomagają usunąć efekt gwałtownych i bardzo intensywnych opadów. Do 15.30 odnotowaliśmy ponad 170 zgłoszeń, głównie dotyczących zalanych posesji, piwnic domów i budynków użyteczności publicznej oraz samochodów, w których byli też uwięzieni kierowcy. Zgłoszenia cały czas napływają - poinformował rzecznik prasowy łódzkiej straży pożarnej mł. brygadier Jędrzej Pawlak. Trudna sytuacja jest m.in. w Łodzi, gdzie odnotowano 63 interwencje, pow. zgierskim - 53 zgłoszenia i pow. brzezińskim, gdzie strażacy wyjeżdżali 15 razy.
W samym Zgierzu częściowo zalany został m.in. jednoimienny szpital zakaźny, gdzie obecnie leczeni są chorzy na COVID-19. Jak przekazał mł. bryg. Pawlak, do budynku dostał się metr wody, w związku z czym zalana jest izba przyjęć, jeden z oddziałów i apteka. - Trwa wypompowywanie wody - dodał rzecznik. Podtopiony jest też m.in. Instytut Medycyny Pracy na ul. św. Teresy w Łodzi, oddział pediatryczno-neonatologiczny szpitala w Brzezinach, Urząd Pracy i archiwum w Zgierzu.
Oprócz Zgierza uliczne rzeki powstały też w północnej części Łodzi i w Brzezinach. Duże utrudnienia są w Łodzi m.in. na ul. Drewnowskiej, al. Włókniarzy, ul. Legionów, ul. Traktorowej i ul. Konstantynowskiej pod wiaduktem kolejowym. Występują utrudnienia w podróżowaniu samochodem oraz opóźnienia w kursowaniu komunikacji miejskiej. Strażacy nie odnotowali poważnych interwencji dotyczących osób poszkodowanych.
Interwencje na Warmii i Mazurach
Jak poinformował mł. kpt. Piotr Janiuk z warmińsko-mazurskiej straży pożarnej, interwencje po ulewach i burzach, które przeszły w ostatnich godzinach nad regionem, dotyczyły głównie usuwania połamanych przez wiatr konarów i pompowania wody z zalanych miejsc.
W sumie odnotowano 43 powalone drzewa i złamane konary. - Jeden z konarów spadł na samochód zaparkowany w Olsztynie. Wewnątrz auta nikogo nie było - mówił. Strażacy wypompowali wodę z siedmiu piwnic, a także z hali produkcyjnej zakładu stolarskiego w powiecie nowomiejskim.
Do tej pory warmińsko-mazurska PSP nie odnotowała zgłoszeń o jakichkolwiek osobach poszkodowanych, uszkodzonych budynkach czy zerwanych dachach. Według informacji z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Olsztynie, w czwartek wieczorem prądu nie miało - z powodu awarii wywołanych zjawiskami atmosferycznymi - około 60 odbiorców z zachodniej części regionu.
Pożary spowodowane burzami na Opolszczyźnie
Blisko sto razy interweniowali opolscy strażacy w wyniku zdarzeń wywołanych przez burzę, która przeszła z czwartku na piątek nad regionem. Od piorunów zapaliły się dwa budynki, a ulewne deszcze zablokowały kilka dróg i podtopiły budynki. Jak zaznaczył dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu, w wyniku burzy, która przeszła z czwartku na piątek nad województwem opolskim, strażacy interweniowali w blisko stu przypadkach. Nikt nie został ranny, a straty ograniczają się do uszkodzeń mienia. Pioruny wywołały pożar budynków gospodarczych w Staniszczach Wielkich i Myślinie. W Pawłowiczkach ulewne deszcze zablokowały drogę krajową łączącą Kędzierzyn-Koźle z Głubczycami. Woda i błoto była powodem utrudnień na kilku drogach lokalnych. Strażacy byli także wzywani do podtopień budynków mieszkalnych w kilku powiatach regionu.
Na Dolnym Śląsku strażacy interweniowali ponad 150 razy
Dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratowniczej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu poinformował, że od czwartkowego popołudnia strażacy w związku z utrzymującymi się opadami interweniowali ponad 150 razy.
- To był zgłoszenia zawiązane z zalanymi posesjami i koniecznością wypompowywania wody z piwnic - wyjaśnił strażak.
Największe opady notowano we Wrocławiu i w okolicznych powiatach. W stolicy Dolnego Śląska w czwartek wieczorem i w nocy zostało zalanych kilkanaście ulic. W wyniku utrzymujących się opadów wezbrały dolnośląskie rzeki. Do tej pory przekroczenie stanów ostrzegawczych odnotowana na czterech wodowskazach w regionie - na Kaczawie w Świerzawie, na Skorze w Zagrodnie, na Białej Lądeckiej w Lądku-Zdroju oraz na Widawie w Krzyżanowicach.
Niebezpiecznie także na Podkarpaciu
Na Podkarpaciu strażacy zanotowali blisko 40 interwencji związanych z usuwaniem skutków burz, które w czwartek przeszły nad regionem. - Nasze działania polegały głównie na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, posesji i udrażnianiu przepustów drogowych, a także usuwaniu połamanych konarów, drzew - powiedział oficer operacyjny podkarpackiej straży pożarnej Bogdan Kornaga.
Do interwencji strażacy wyjeżdżali w powiatach: jasielskim, krośnieńskim i sanockim.
Z kolei, jak zaznaczył ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Wojciech Pawul, w Bieszczadach i Beskidzie Niskim po kolejnych opadach deszczu trasy górskie są śliskie i pokryte błotem.
Ratownik zwrócił uwagę, że turyści wybierający się w góry powinni być przygotowani na raptowne załamanie pogody.
- Deszczowa aura sprawiła, że ruch turystyczny w tym tygodniu jest niewielki - dodał Pawul.
Pogodowe relacje
Na Kontakt 24 dostawaliśmy materiały pokazujące czwartkową pogodę.
Autor: kw/aw,map / Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl, PAP, RCB
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24