Piaski Sahary pokonały Ocean Atlantycki i dotarły nad amerykański stan Floryda. Nagrzany pył może sprzyjać tworzeniu się huraganów, ale też potrafi dodać urody lokalnym zachodom słońca.
- W tym roku nie widziałem jeszcze tak wielkiej chmary piachu, która pokonałaby Atlantyk - mówi meteorolog serwisu AccuWeather Bernie Rayno. - Zazwyczaj pył przerzedza się i opada, kiedy znajdzie się nad zachodnią częścią oceanu - przyznaje, opowiadając o piaskach Sahary, które zawędrowały aż nad południe stanu Floryda. Piaski pokonały tym samym ponad osiem tysięcy kilometrów.
Pył pchnięty na zachód
Na wiecznie suchej Saharze często mają miejsce tzw. burze piaskowe. Północno-wschodni wiatr, "ściśnięty" pomiędzy obszarami wysokiego ciśnienia nad północą pustyni a niżem znad równika, jest na tyle silny, że podrywa do góry wielkie ilości piasku. Te zwały potrafią tworzyć w powietrzu rozciągające się na tysiące kilometrów "chmury". Niektóre z nich, sięgające Atlantyku, są w stanie poddać się pasatowi wiejącemu nad oceanem. "Popycha" on pył na zachód.
Dodaje urody zachodom słońca
Obecność piasków Sahary nad USA może być niebezpieczna; zdarza się, że suchy i ciepły pył kreuje doskonałe warunki do rozwinięcia się huraganów. Potrafi też znacznie ograniczyć widzialność, a także utrudniać życie m.in. astmatykom.
Niecodzienna wizyta saharyjskiego pyłu ma też swoje dobre strony. Za jej sprawą zachody słońca na Florydzie zapierają dech w piersiach - drobinki piasku znajdujące się w powietrzu rozpraszają światło, dodając wieczornym spektaklom sporo uroku.
Zobaczcie, jak wyglądało to na Florydzie w 2009 roku:
Autor: map/mj/rs / Źródło: accuweather.com