Od początku marca w całym kraju doszło już do ponad 27 tys. pożarów traw i nieużytków, alarmuje MSW i straż pożarna. Za wypalanie traw grozi grzywna, a nawet do 10 lat więzienia.
Proces wypalania traw jest bardzo niebezpieczny, gdyż często spowodowane w ten sposób pożary przenoszą się na pobliskie lasy i zabudowania. - Mogą też powodować zagrożenie na drogach, prowadząc do kolizji i wypadków - alarmuje rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak.
W gaszenie tego typu pożarów angażowana jest znaczna liczba strażaków. - W tym samym czasie mogą być oni potrzebni do ratowania życia i mienia ludzkiego w innym miejscu - zaznacza Woźniak.
Niechlubny rekord
Strażacy od początku marca apelują o to, aby powstrzymać się od wypalania traw i nieużytków.
Tylko w poprzedni weekend w całym kraju doszło do prawie 11 tys. 600 pożarów. Niechlubny rekord padł w sobotę - strażacy mieli 5 tys. tego typu zgłoszeń.
Ofiary śmiertlene
Nie obyło się także bez ofiar śmiertelnych, w jednym z pożarów traw w ubiegłą sobotę zginął 53-latek.
Z powodu obrażeń odniesionych podczas gaszenia innego pożaru, wywołanego wypalaniem nieużytków, zmarł 25-letni strażak.
Wypalanie naturze nie służy
Wypalanie traw nie użyźnia gleby, natomiast hamuje naturalne procesy gnicia pozostałości roślinnych oraz powoduje niepotrzebną emisję pyłów i gazów do atmosfery.
- Cały czas apelujemy, aby nie wypalać traw ani nieużytków. Ogień niszczy bezpowrotnie siedliska motyli, ptaków, ssaków, gadów, wszystkiego, co żyje w trawie, a czego niekiedy nie widzimy - mówi rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak.
Nieprzewidywalny żywioł
Według niego żadnym wytłumaczeniem są zapewnienia wypalających, że kontrolują sytuację. Tego typu pożarów nie da się kontrolować.
- Wystarczy, że wiatr zmieni kierunek lub siłę i nad ogniem nie można zapanować. W przypadku wysokich traw ogień może rozprzestrzeniać się z prędkością nawet 60 km/h - przestrzega Frątczak.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: PAP