Historia tej małpki przypomina historię chłopca z nominowanego do Oscara filmu "Pokój". Przez dwa lata była więziona w prywatnym domu. Nie znała życia zewnętrznego. Po uwolnieniu wszystko wydaje jej się niesamowite i przerażające zarazem. Leczy się z psychicznej traumy w specjalistycznym ośrodku dla orangutanów.
Ta małpka to Joss, samiczka orangutana. Przez dwa lata była przetrzymywana w prywatnym domu, jako żywa maskotka. Uwolnili ją pracownicy brytyjskiej organizacji działającej na rzecz zwierząt, International Animal Rescue (IAR). Od siedmiu tygodni przebywa w placówce dla orangutanów Ketapang na indonezyjskiej wyspie Borneo.
Dobry kierunek
Po tych kilku tygodniach terapii Joss nie wykazuje już oznak nieprawidłowego zachowania, z jakimi przyjechała do ośrodka. Powoli otwiera się na opiekunów i weterynarzy, ma więcej ufności i spokoju. Ponieważ wszystko jest dla niej nowe i przerażające, oswajanie jej z otoczeniem to powolny proces. Dopiero kilka dni temu pierwszy raz w swoim życiu wyszła na łono natury. Wybieg jest bezpieczny, z dużą ilością zieleni i lian, po których Joss uczy się wspinać. Ale tylko wtedy, kiedy nikt na nią nie patrzy. Wciąż jest też nieśmiała i nerwowa, kiedy w pobliżu pojawi się nowa osoba.
Dobrym symptomem jej powrotu do zdrowia jest apetyt. Chętnie pije mleko i je owoce. Dzięki troskliwej opiece powinna urosnąć zdrowa i silna.
- Budujące jest widzieć tego malucha w dobrym stanie, zwłaszcza po tylu zaznanych krzywdach w jej krótkim życiu. Joss bardzo dobrze reaguje na opiekę i chętnie ją przyjmuje. Jestem pewien, że wkrótce będziemy mogli przejść do kolejnego etapu rehabilitacji - mówi Alan Knight, dyrektor IAR.
A tym etapem jest socjalizacja z innymi młodymi orangutanami. Po okresie kwarantanny Joss pozna pozostałe maluchy z ośrodka i zacznie spać z nimi w klatce. W ciągu dnia będą wspólnie chodzić do przedszkola, wspinać się i bawić pod czujnym okiem opiekunów.
Autor: mar/jap / Źródło: itv.com