Kalifornia wciąż walczy z niebezpiecznymi pożarami. Żywioł przynosi kolejne ofiary śmiertelne. We wtorek w hrabstwie Shasta w płomieniach zginęły trzy osoby. Dziesiątki tysięcy ludzi ewakuowano, a władze ogłosiły stan wyjątkowy.
W pożarze Zogg Fire w hrabstwie Shasta, ponad 320 kilometrów od San Francisco, zginęły trzy osoby. Spłonął obszar o łącznej powierzchni ponad 16 tysięcy hektarów, prawie 150 budynków.
Dwa pożary
W tym samym czasie niebezpieczeństwo stwarzał drugi z pożarów, Glass Fire, który wybuchł w niedzielę rano na terenie hrabstw Napa i Sonoma, w mieście Calistoga. W okolicach znajdują się winnice. Spłonęło ponad 100 domów oraz obszar o powierzchni przekraczającej 14,5 tys. hektarów. W mieście ewakuowano ponad pięć tysięcy mieszkańców. Według relacji fotografa z Agencji Reutera, główna ulica miasta, znana z butików, wygląda niczym miasto widmo.
- Wciąż mamy wysoką temperaturę i niską wilgotność powietrza, które mogą sprzyjać rozprzestrzenianiu się dużych pożarów - powiedziała Lynette Round z Departamentu Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (Cal Fire). Jak przekazała, ponad 95 tysięcy mieszkańców Kalifornii zostało objętych nakazami ewakuacji, z czego 30 tysięcy dotyczy pożaru Glass Fire, a 2,2 tys. Zogg Fire.
Narodowa Służba Pogodowa (NWS) wydała tzw. czerwoną flagę - ostrzeżenie w przypadku zdarzeń pogodowych, które mogą spowodować ekstremalne zachowanie się pożarów w ciągu 24 godzin.
Stan wyjątkowy
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom ogłosił stan wyjątkowy w tych trzech hrabstwach.
"Bez znaczących opadów deszczu, Kalifornia pozostanie sucha i narażona na pożary" - przekazało Cal Fire. Od połowy sierpnia w Kalifornii w pożarach zginęło 29 osób.
Jak zauważa Agencja Reutera, od 15 sierpnia na terenie Kalifornii ogień objął obszar o łącznej powierzchni prawie półtora miliona hektarów. To najwięcej w historii tego stanu.
Autor: dd/aw / Źródło: Reuters