Pacjenci z COVID-19 znacznie rzadziej cierpieli na powikłania i umierali, jeśli mieli dostateczny poziom witaminy D we krwi - wynika z amerykańskich badań. Naukowcy wykryli też u nich więcej zwalczających infekcję limfocytów i niższy poziom białka świadczącego o stanach zapalnych.
Naukowcy z Boston University School of Medicine na łamach czasopisma "PLOS ONE" opisali badanie, w którym zmierzyli poziom witaminy D we krwi 235 pacjentów hospitalizowanych z powodu infekcji koronawirusem SARS-CoV-2 w szpitalu w Teheranie. 74 procent z nich ciężko przechodziło chorobę COVID-19. 67,2 proc. badanych pacjentów miało wystarczającą ilość witaminy, czyli co najmniej 30 nanogramów na mililitr 25-hydroksywitaminy D (tę substancję mierzy się, aby sprawdzić stężenie witaminy D we krwi).
Jak się okazało, chorzy z wystarczającym poziomem witaminy we krwi znacznie rzadziej doświadczali ciężkiego przebiegu COVID-19, w tym także utraty przytomności i niedotlenienia. Rzadziej też umierali.
Analiza krwi wykazała również mniejsze stężenie białka C-reaktywnego, które świadczy o nasileniu stanów zapalnych. Jednocześnie u tych pacjentów wyższa była liczba limfocytów, które uczestniczą w zwalczaniu zakażenia. Wśród chorych w wieku powyżej 40 lat wystarczający poziom witaminy D wiązał się z ryzykiem zgonu mniejszym o 51,5 procenta w porównaniu do osób w tym samym wieku, które witaminy tej miały we krwi za mało (mniej niż 30 ng/ml 25-hydroksywitaminy D).
"Bezpośredni dowód" na mniejsze ryzyko śmierci
- Mamy bezpośredni dowód, że zapewnienie odpowiedniego poziomu witaminy D może zredukować komplikacje, w tym burzę cytokinową (zbyt silną odpowiedź układu odpornościowego, podczas której zbyt szybko następuje uwolnienie zbyt dużej ilości białek do krwi) i obniżyć ryzyko śmierci spowodowanej COVID-19 - zaznaczył autor odkrycia dr Michael F. Holick. Ponadto naukowiec opublikował niedawno pracę, według której odpowiednia ilość witaminy D obniża ryzyko samego zakażenia SARS-CoV-2 o 54 proc. Co więcej, zdaniem badacza, witamina chroni przed poważnymi konsekwencjami nie tylko w przypadku infekcji tym wirusem, ale też innymi, które powodują choroby górnych dróg oddechowych, w tym grypę. - Istnieje poważna obawa, że połączenie grypy i zakażenia koronawirusem może znacząco zwiększyć liczbę hospitalizowanych pacjentów i liczbę zgonów ze względu na powikłania towarzyszące tym dwóm rodzajom infekcji - zwrócił uwagę dr Holick. Tymczasem najnowsze badanie - według naukowca - wskazuje na prostą i skuteczną strategię poprawy zdolności do zwalczania SARS-CoV-2 i ograniczania poważnych skutków wywoływanej przez niego choroby. - Zwłaszcza zimą niedobory witaminy D są powszechne u dzieci i dorosłych, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na świecie. Dlatego roztropne będzie zalecenie każdemu przyjmowanie suplementów z witaminą D. Pomoże to obniżyć ryzyko zakażenia oraz wywołanych COVID-19 komplikacji - twierdzi dr Holick.
Autor: ps / Źródło: PAP, PLOS ONE