- W czasie lockdownu zostały zamknięte punkty konsultacyjno-diagnostyczne, w których są wykonywane anonimowe testy w kierunku HIV. A po ich otwarciu zaobserwowaliśmy mniejszą frekwencję - zwróciła uwagę specjalistka w dziedzinie chorób zakaźnych doktor Maria Jankowska, komentując ogromny spadek liczby wykrytych zakażeń HIV w Polsce względem ubiegłego roku. Według szacunków, rzeczywista liczba może być nawet o 10 tysięcy wyższa.
1 grudnia obchodzony jest Światowy Dzień AIDS. Poprzedza go Europejski Tydzień Testowania, którego głównym celem jest zachęcenie jak największej liczby osób do sprawdzenia swojego statusu serologicznego w kierunku HIV, czyli ludzkiego wirusa upośledzenia odporności. Punkty Konsultacyjno-Diagnostyczne działają we wszystkich województwach w Polsce z uwzględnieniem obowiązujących aktualnie zasad reżimu sanitarnego.
Badanie w kierunku HIV można wykonać bez skierowania, bezpłatnie i anonimowo, po uprzednim telefonicznym umówieniu wizyty w punkcie, a od niedawna także samodzielnie w domu. Więcej informacji na ten temat można znaleźć na stronie Fundacji Edukacji Społecznej www.fes.edu.pl i pod numerem bezpłatnej infolinii 800 14 14 23.
Spadek wykrytych zakażeń o ponad 50 procent
Dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny wskazują, że do połowy listopada 2020 roku wykryto w naszym kraju 708 zakażeń HIV, podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku było ich 1520. Oznacza to spadek liczby nowo wykrytych przypadków aż o 53 procent. Jest to o tyle niepokojące, że wczesne wykrycie infekcji HIV pozwala szybko wdrożyć skuteczną terapię. Dzięki temu osoby z HIV mogą równie długo cieszyć się życiem, jak osoby zdrowe. - W czasie lockdownu zostały zamknięte punkty konsultacyjno-diagnostyczne, w których są wykonywane anonimowe testy w kierunku HIV. A po ich otwarciu zaobserwowaliśmy mniejszą frekwencję - mówiła doktor Maria Jankowska z Poradni Leczenia Nabytych Niedoborów Odporności w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku na listopadowej konferencji online zatytułowanej "Choroby zakaźne - najnowsze doniesienia".
Rzeczywista liczba zakażonych może być znacznie wyższa
Jak dodała specjalistka, efektem tego był spadek liczby wykonywanych testów na przełomie lipca-września aż o 40 proc. w porównaniu z latami poprzednimi. - To nie znaczy, że zmniejszyła się liczba zakażonych, tylko po prostu mniej osób się testuje - zaznaczyła. Ponieważ zakażenie HIV u większości pacjentów długo przebiega bezobjawowo, liczba nowo wykrytych zakażeń zależy w znacznej mierze od liczby wykonywanych testów. Tymczasem z różnych badań wynika, że tylko niespełna 10 proc. Polaków kiedykolwiek sprawdziło swój status serologiczny. Oznacza to, że część osób żyjących z HIV nie została jeszcze zdiagnozowana. Eksperci szacują, że w rzeczywistości liczba osób zakażonych wirusem jest w naszym kraju o kilka tysięcy wyższa niż pokazują statystyki Krajowego Centrum ds. AIDS. I może wynosić nie 25,5 tysięcy, ale 30-35 tysięcy. - Wśród przypadków niezdiagnozowanych sporą część stanowią tak zwane zakażenia zaawansowane, które są rozpoznawane bardzo późno, po ośmiu-dziesięciu latach od zakażenia. Zjawisko to jest obecne we wszystkich krajach Europy. Ponad połowa tych przypadków dotyczy kobiet. Wśród późnych rozpoznań istotną grupę stanowią również osoby powyżej 50. roku życia - powiedziała dr Jankowska.
Według specjalistki oznacza to, że przez 8-10 lat osoby nieświadome swojego zakażenia przenoszą wirusa na innych. - Nie mówiąc o tym, że późne rozpoznanie, w pełnoobjawowym AIDS wiąże się z ryzykiem ciężkiej choroby i zgonu. Nie zawsze bowiem w takiej sytuacji udaje się nam pacjenta uratować, choć narzędzi mamy bardzo dużo i jest to znacznie bardziej korzystna sytuacja niż przed laty - podkreśliła.
"Ktoś, kto jest leczony, nie zakaża"
Inaczej jest, gdy zakażenie rozpoznane zostanie wcześnie. Nie można go wprawdzie wyleczyć, tak jak nie można usunąć wirusa z organizmu, ale dostępna terapia antyretrowirusowa (w skrócie ARV) - stosowana zgodnie z zaleceniami lekarza - hamuje postęp choroby. W efekcie osoby z HIV mogą normalnie pracować, zakładać rodziny, mieć zdrowe dzieci i - co ważne - żyć tak samo długo jak osoby niezakażone. Dlatego kluczowe jest testowanie się w kierunku zakażenia HIV. Terapia daje bowiem najlepsze efekty, gdy zostanie wdrożona możliwie szybko po infekcji, zanim liczba limfocytów CD4 (komórek odporności atakowanych przez HIV) spadnie do niskiego poziomu. Tacy pacjenci mają najlepsze rokowania. - Celem terapii jest redukcja zachorowalności i śmiertelności, żeby ci pacjenci nie chorowali i nie umierali na choroby związane z zakażeniem HIV. Ale celem jest również zapobieganie transmisji zakażenia. Ktoś, kto jest leczony, nie zakaża - podkreśliła dr Jankowska. Prowadzone w wielu ośrodkach badania wykazały, że u 90 proc. pacjentów, którzy są prawidłowo leczeni, ilość wirusa we krwi znajduje się poniżej poziomu zakaźności (czyli poniżej 200 kopii HIV RNA/ml). W konsekwencji w organizmach pacjentów zmniejsza się aktywność HIV i jego szkodliwy wpływ na układ odpornościowy, co zabezpiecza przed rozwinięciem się AIDS, a ponadto, osoby te przestają być źródłem zakażenia dla innych. Tym samym zmniejsza się ryzyko transmisji HIV w zdrowej populacji.
Autor: ps / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CDC