- Im bardziej środowisko naukowe jakimś tematem żyje, im częściej czerpie z pracy danego naukowca, to okazuje się, że on faktycznie ma coraz większe szanse na Nobla - przyznaje Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik. Właśnie dlatego według niego to Peter Higgs jest najmocniejszym tegorocznym faworytem w dziedzinie fizyki. Popularyzator nauki przypomina jednak, że zdarzali się już "pewniacy" do nagrody, którzy ostatecznie jej nie dostali, a spekulacje na ten temat nazywa "noblowską ruletką".
- Oni się pewnie nie kierują medialnymi doniesieniami - mówi Karol Wójcicki o Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk przyznającej Nagrodę Nobla z fizyki. Jak wyjaśnia, niektóre zagadnienia, nad jakimi pracują niektórzy zgłoszeni do nagrody kandydaci, nawet dla osób interesujących się nauką mogą być dość hermetyczne.
- Bozon Higgsa być może jest wielkim doniesieniem dla naukowców, które pewnie troszkę trudniej jest zrozumieć przeciętnym ludziom, dla nich niewiele to znaczy - przyznaje.
Jedno odkrycie, kilku kandydatów
Jeśli to brytyjski uczony zostanie nagrodzony, będzie w pewnym sensie reprezentantem całej grupy fizyków pracujących przez lata - teoretycznie i eksperymentalnie - najpierw nad teorią istnienia cząstki bozonu, a potem przy próbach jej doświadczalnego wykrycia. Prace poświęcone cząsteczce bozonu w 1964 roku opublikowało aż sześciu uczonych, zaś tysiące innych zaangażowały się w jej poszukiwania w ośrodku CERN pod Genewą.
Powszechnie uważa się, że nagroda powinna trafić do fizyków teoretycznych, którzy postulowali istnienie cząstki, a ich argumenty udało się obronić. Kiedy w 2011 r. zmarł jeden z nich, Belg Robert Brout, potencjalnych kandydatów do nagrody pozostało pięciu (Nobla nie przyznaje się bowiem pośmiertnie).
- No i teraz pytanie: kto dostanie za to Nobla? - mówi Wójcicki, ale przyznaje, że to Higgs ma największe szanse. - Jeśli chodzi o fizykę, to on jest chyba tym najlepszym kandydatem - stwierdza.
Polski faworyt bez Nobla
Historia nagród Nobla pokazuje jednak, że spekulacje co do laureatów potrafią się czasem rozminąć z ostatecznym werdyktem. Niektóre nagrodzone badania są małe znane osobom spoza środowiska naukowego danej dziedziny. - Temat czasami w ogóle nie jest medialny - stwierdza Wójcicki.
Jak dodaje, nie zawsze też nagradzane są odkrycia uważane powszechnie za przełomowe. Przypomina, że kilkanaście lat temu za pewnego kandydata do Nagrody Nobla z fizyki był uważany Polak, prof. Aleksander Wolszczan, który na początku lat 90. odkrył pierwsze planety spoza naszego Układu Słonecznego.
Astronomia bez szans?
- To właściwie nie było rewolucją i wielkim zaskoczeniem, bo wszyscy spodziewali się, że te planety gdzieś muszą istnieć, no ale w końcu ktoś je odkrył, ktoś je zaobserwował - wyjaśnia Wójcicki. Przypomniał też, że również wśród tegorocznych pretendentów do nagrody w dziedzinie fizyki pojawia się kandydatura astronomiczna - odkrywcy systemu planetarnego, który jest bardzo podobny do Układu Słonecznego.
- Ale też jeśli Wolszczan do tej pory nie dostał Nobla za jedno z największych odkryć astronomicznych ostatnich lat, trudno przypuszczać, żeby on dostał - stwierdził Wójcicki. - To są właśnie hipotezy, to są teorie, to jest ruletka, noblowska ruletka - podsumowuje.
Autor: js/mj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: CERN, Wikipedia/nobel Foundation