U 17-latka z Ostrowa Wielkopolskiego stwierdzono w poniedziałek koronawirusa SARS-CoV-2. Pacjent miał nietypowe objawy - zaburzenia smaku i węchu. Również otolaryngologowie z innych krajów donoszą, że ten niecodzienny objaw może wskazywać na chorobę COVID-19 przy braku innych symptomów.
W poniedziałkowy wieczór rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube poinformował o pierwszym przypadku zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 w Ostrowie Wielkopolskim. Według informacji przekazanych podczas wtorkowej telekonferencji przez dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Ostrowie Wielkopolskim Andrzeja Bilińskiego, 17-latek miał nietypowe objawy - zaburzenia zmysłów smaku i węchu. Wrócił z Austrii do kraju jeszcze przed zamknięciem granic i dlatego - jak wyjaśnił Biliński - nie kwalifikował się do obowiązkowej kwarantanny.
- Szybki kontakt z nim i z jego mamą pozwolił na śledzenie stanu zdrowia, który był zadowalający - powiedział dyrektor ostrowskiego sanepidu. Mimo braku typowych objawów dla koronawirusa, czyli gorączki, kaszlu i duszności, postanowiono pobrać wymaz. Badania wykazały zakażenie.
- Sytuacja zdrowotna 17-latka była nietypowa, bo objawy były wyjątkowe: zaburzenia zmysłu węchu i smaku - poinformował Biliński. Dodał, że osoby z otoczenia zakażonego, które zostały objęte kwarantanną, także zostaną przebadane.
Doniesienia brytyjskich laryngologów
Przypadki anosmii, czyli utraty zmysłu węchu, oraz towarzyszące jej osłabienie zmysłu smaku w ostatnim czasie pojawiły się też u chorych na COVID-19 także w innych regionach świata.
W piątek brytyjscy lekarze ze stowarzyszenia Ear, Nose and Throat (ENT UK), zajmujący się leczeniem chorób uszu, nosa i gardła, wezwali dorosłych, którzy tracą zmysł węchu, aby odizolowali się na siedem dni, nawet jeśli nie mają innych objawów choroby wywołanej koronawirusem SARS-CoV-2. Powołali się na doniesienia profesjonalistów z całego świata, chcąc spowolnić rozprzestrzenianie się choroby COVID-19. Opublikowane dane są ograniczone, ale lekarze są na tyle zaniepokojeni, że chcieli ostrzec innych.
- Naprawdę chcemy zwiększyć świadomość, że jest to oznaka infekcji i że każdy, kto utraci zmysł węchu, powinien się odizolować - napisała w mailu przesłanym do redakcji dziennika "New York Times" profesor Claire Hopkins, przewodnicząca Brytyjskiego Towarzystwa Rynologicznego (zajmującego się chorobami nosa). - To może przyczynić się do spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa i uratowania życia - dodała.
Zagrożenie dla lekarzy
Prof. Hopkins oraz B Nirmal Kumar, prezes ENT UK, wydali wspólne oświadczenie, w którym wezwali pracowników służby zdrowia do stosowania środków ochrony podczas leczenia pacjentów, którzy stracili zmysł powonienia. Odradzili też wykonywanie na kimkolwiek endoskopii zatok, o ile dany zabieg nie jest w tej chwili konieczny. To ze względu na to, że wirus rozmnaża się w nosie i gardle, a badanie endoskopem może spowodować kaszel lub kichanie, które naraża lekarza na wysoki poziom wirusa.
Jak poinformowała prof. Hopkins, dwaj otolaryngolodzy w Wielkiej Brytanii, którzy zostali zakażeni koronawirusem, są w stanie krytycznym. Dodała też, że według wcześniejszych doniesień z Wuhanu w Chinach, gdzie po raz pierwszy pojawił się koronawirus, specjaliści od uszu, nosa i gardła, a także okuliści, zostali w ten sposób zakażeni, a wielu z nich zmarło.
Podobne stanowisko wystosowała Amerykańska Akademia Otolaryngologiczna (AAO). Podała na swojej stronie internetowej, że rosnąca liczba niepotwierdzonych jeszcze danych wskazuje, że u zainfekowanych koronawirusem SARS-CoV-2 pacjentów, którzy nie mieli innych objawów, zaobserwowano utratę lub pogorszenie węchu i smaku.
- Istnieje coraz więcej dowodów na to, że otolaryngolodzy należą do grupy najwyższego ryzyka podczas operacji górnych dróg oddechowych i przeprowadzania badań - twierdzi AAO. Dodaje również, że potwierdzono wysoki wskaźnik przenoszenia COVID-19 na lekarzy tej specjalizacji w Chinach, Iranie i we Włoszech, "z czego wiele przypadków zakończyło się śmiercią". ŚWIATOWA ORGANIZACJA ZDROWIA: STANY ZJEDNOCZONE MOGĄ STAĆ SIĘ NOWYM EPICENTRUM
Ta sama historia
We Włoszech, na obszarach najbardziej dotkniętych epidemią, lekarze przekonali się, że anosmia, czyli utrata węchu, ale też ageuzja, czyli utrata smaku, wskazuje, że osoba, która wydaje się zdrowa, w rzeczywistości jest zakażona i może przenosić wirusa na innych ludzi.
- Prawie każdy hospitalizowany ma tę samą historię - powiedział w rozmowie z "NYT" doktor Marco Metra, ordynator oddziału kardiologii w głównym szpitalu w Brescii na północy Włoch, gdzie około 60 procent chorych ma koronawirusa. - Pacjent mówi: moja żona właśnie straciła węch i smak, ale poza tym ma się dobrze. Prawdopodobnie jest zakażona i zaraża w bardzo łagodnej postaci - wyjaśnił Metra.
Nie pomagają krople ani spraye
W Korei Południowej, gdzie przeprowadzono wiele testów, 30 procent z dwóch tysięcy pacjentów, u których test na koronawirusa pokazał wynik pozytywny, doświadczyło anosmii jako głównego objawu (były to przypadki łagodne).
Z kolei niemiecki wirusolog z Uniwersytetu w Bonn Hendrik Streeck chodził od domu do domu w szczególnie dotkniętym przez epidemię powiecie Heinsberg w Nadrenii Północnej-Westfalii i przeprowadzał wywiady z zakażonymi pacjentami. Ujawnił, że co najmniej dwie trzecie z ponad 100 osób, z którymi rozmawiał, zgłosiło utratę węchu i smaku trwającą kilka dni.
- Pacjenci odzyskują zmysł węchu po kilku dniach lub tygodniach - powiedział doktor Clemens Wendtner, wykładowca akademicki na Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium. Dodał, że utrata tych zmysłów nastąpiła niezależnie od stanu zdrowia pacjentów, a używanie kropli do nosa i sprayów nie pomagało.
Autor: kw,anw,dd/map / Źródło: PAP, New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock