Gdy zobaczył charakterystyczną płetwę rekina, zareagował natychmiast. Ostrzeżenia nie usłyszało kilkuletnie dziecko, więc wbiegł do wody. - W ostatnim momencie złapałem tego chłopaka - mówi w rozmowie z reporterką magazynu "Polska i świat" Adrian Kosicki, policjant z Florydy.
24-latek znalazł się w centrum wydarzeń zupełnie przypadkiem. - Zobaczyliśmy rekina, który zbliżał się do ludzi, zaczęliśmy krzyczeć, żeby wyszli z wody - mówi pochodzący z Polski Adrian Kosicki. Mężczyzna jest policjantem na Florydzie w USA.
- Jeden chłopak nie zareagował, chyba nie słyszał. W ostatnim momencie złapałem tego chłopaka i zabrałem z wody - dodaje. Na plaży wypoczywało sporo osób, ale refleksem nie wykazał się nikt poza funkcjonariuszem, który był tam prywatnie, po służbie.
Rzucił się na pomoc
Nie stracił zimnej krwi i gdy zobaczył charakterystyczną płetwę rekina, działał natychmiast.
- Nie miałem czasu, żeby się bać, wiedziałem, że musiałem iść do wody bardzo szybko i zabrać to dziecko - relacjonuje. Mężczyzna odciągnął chłopca za ramię w bezpieczne miejsce.
Zdarzenie odbiło się echem w amerykańskich mediach. Te zauważają, że w podobnych sytuacjach ludzie na ogół myślą przede wszystkim o sobie i uciekają, a mężczyzna rzucił się na pomoc. - Jestem zaskoczony tym, jak wiele mediów chciało zrobić ze mną wywiad - mówi Adrian Kosicki.
Wybrzeże Florydy to miejsce, w którym najczęściej dochodzi do ataków rekinów. Z amerykańskich badań wynika, że w 2019 roku doszło do 104 ataków rekinów na świecie, w tym 64 niesprowokowanych, a 21 z nich miało miejsce na Florydzie.
Autor: anw/ja / Źródło: Polska i Świat