Rozległe obszary pod wodą - tak wyglądały w niedzielę wybrzeża stanów Missisipi i Luizjana na południu USA, które znalazły się w zasięgu burzy tropikalnej Lee. Do Antyli zaś zbliża się Katia, huragan 2 kategorii z wichrami o prędkości 160 km/h.
W niedzielę około godziny 17 czasu polskiego czoło huraganu Katia znajdowało się 580 km na północny wschód od Małych Antyli (leżących na południowy wschód od Haiti i Portoryko) i zbliżało się do archipelagu z prędkością 19 kilometrów na godzinę.
Silna Katia zagrozi USA?
Według oceny Centrum Huraganów, za wcześnie jest, aby prognozować, czy coraz potężniejszy huragan zagrozi Wschodniemu Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.
- Byłoby dobrze dla mieszkańców Wschodniego Wybrzeża, żeby obserwowali ten huragan - powiedział Reuterowi Robbie Berg z Centrum. - Jest wiele niepewności, co do tego, jak się zachowa i jakie skutki tego huraganu możemy zobaczyć - dodał.
Katia osiągnęła status huraganu, kiedy znajdowała się nieco ponad 1000 km na wschód od północnych Wysp Leewarda, kiedy jej maksymalna prędkość wiatru wyniosła prawie 121 km/h. Obecnie jej siła wzrosła i huragan osiągnął 2 kategorię, wieje bowiem z siłą 160 km/godz. Synoptycy zapowiadają, że w poniedziałek prędkość ta może wzrosnąć do 178 km.
Lee przyniósł nad Luizjanę sporo wody
Tropikalny sztorm Lee porusza się bardzo powoli. Po tym, jak uderzył w głąb lądu, osłabł. Mieszkańcy mają więc czas, żeby przygotować się na jego przyjście. Jednak tempo przemieszczania się Lee ma minusy.
Jego obecność nad Stanami Zjednoczonymi wywołuje silne opady deszczu, które zalewają m.in. Luizjanę. Zdaniem ekspertów, w związku z obecnością sztormu nad USA może spaść ponad 50 cm wody.
Z Luizjany, która wciąż jeszcze odbudowuje zniszczenia po Katrinie, niszczycielskim huraganie sprzed sześciu lat, nadchodziły w niedzielę dość dobre wiadomości: system odbudowanych wałów przeciwpowodziowych wytrzymał atak Lee. Jednak - jak podają lokalne władze - doszło do zalania niektórych ulic i podtopień na przedmieściach Nowego Orleanu. W innych południowych stanach USA, m.in. w Alabamie, na Florydzie i w Teksasie panuje alarm z powodu zagrożenia ze stronty Lee, który w ciągu niedzieli przesuwał się wolno nad południową Luizjaną.
Nowy Orlean boi się powodzi Władze Nowego Orleanu zarządziły w sobotę wieczorem obowiązkową ewakuację mieszkańców niektórych dzielnic tego miasta, niezabezpieczonych przez system wałów. Z powodu zagrożenia powodzią swoje domy musieli opuścić mieszkańcy dzielnicy Jean Lafitte oraz okolic Crown Point i Barataria. Burmistrz Mitch Landrieu ogłosił w mieście stan wyjątkowy.
Nowy Orlean, który nie podniósł się jeszcze całkowicie po zniszczeniach spowodowanych przez Katrinę w 2005 r., jest wyjątkowo narażony na działalność żywiołu z powodu swojego położenia - częściowo znajduje się w depresji. Przed zalaniem miasto jest chronione przez system tam i kanałów, dzięki którym dotąd udało się odpompować około 20 cm wody.
Zagrożenie do poniedziałkowej nocy
- Pod baczną obserwacją hydrologów miasto pozostanie do nocy z poniedziałku na wtorek, gdyż do tego czasu wciąż będą zagrażać mu ulewne deszcze - oznajmił National Weather Service.
W Zatoce Meksykańskiej koncerny naftowe i gazowe, z obawy przed nadejściem silnego sztormu i opadów deszczu, wstrzymały wydobycie na morskich platformach wiertniczych.
Jest się czego bać
Tegoroczne lato dla Amerykanów okazało się wyjątkowo trudne. Fala rekordowych upałów do połowy sierpnia dała się we znaki 150 milionom obywateli USA, zdążyła także zebrać swoje śmiertelne żniwo.
Nie dalej jak kilka dni temu Wschodnie Wybrzeże spustoszył huragan Irene, pozostawiając po sobie 40 ofiar śmiertelnych i straty wyceniane na 20 mld dolarów. Prezydent Barack Obama ma odwiedzić miejscowość Paterson w stanie New Jersey (północny zachód USA), gdzie z powodu Irene wylała rzeka Passaic.
Autor: map,xyz//kdj,ms / Źródło: PAP, NASA, CNN