We wtorek masa błota zniszczyła kilka domów w Hrvatskiej Kostajnicy położonej na granicy z Bośnią i Hercegowiną. Na szczęście nikt nie został poważnie ranny. Osuwisko było skutkiem powodzi.
"Wyskoczyli przez balkon"
Jedna z mieszkanek miasta opowiadała, że lawina błotna zeszła błyskawicznie.
- Kiedy zobaczyłam, że wzgórze się porusza, krzyknęłam do sąsiada, żeby uciekał. Owca jednego z mężczyzn zniknęła. Boję się teraz o swój dom - rozpaczała.
- Stałem naprzeciwko domu, kiedy to się stało. Moi synowie znajdowali się w środku. Kiedy zobaczyłem, że osuwisko zniszczyło schody wejściowe, krzyknąłem, żeby ratowali swoje życie. Wyskoczyli przez balkon. Wciąż byłem przed domem, spoglądałem na niego z odległości około trzech metrów. Budynek się zawalił i było po wszystkim - opowiadał Milis Marijanovic, właściciel jednego ze zniszczonych domów.
Rząd pomoże poszkodowanym
Osuwisko zbiegło się w czasie z wizytą premiera Chorwacji Andreja Plenkovica w okolicy. Uczestniczył on w posiedzeniu nadzwyczajnym lokalnych władz dotyczącym powodzi. Zapewnił, że poszkodowani otrzymają pomoc od rządu.
Poziom wody w rzece Unie, która zalewa Hrvatską Kostajnicę, rośnie od kilku dni. W poniedziałek osiągnął 4,5 metra. Rzeka opuściła swoje koryto i wylała się na ulice miasta. Nie pomogły prowizoryczne wały zbudowane z worków z piaskiem.
Zalaniami są wciąż zagrożone miasta Karlovac i Sisak. Ministerstwo Obrony Narodowej do pomocy wysłało kilkuset żołnierzy.
Autor: ao/map / Źródło: Reuters, Enex, usnews.com