Tygrys syberyjski zaatakował opiekunkę w ogrodzie zoologicznym w Kaliningradzie (Rosja). Nigdy wcześniej nie okazywał agresji wobec ludzi. Poraniona kobieta trafiła do szpitala.
W niedzielę w południe, gdy zoo w Kaliningradzie było pełne gości, tygrys syberyjski o imieniu Tajfun zaatakował opiekunkę. Powalił ją na ziemię, gdy kobieta weszła do jego zagrody, aby go nakarmić.
Przerażeni świadkowie próbowali odwrócić uwagę tygrysa, krzycząc i rzucając kamieniami, koszami na śmieci oraz innymi przedmiotami. Kiedy Tajfun się wycofał, kobiecie udało się uciec i schronić na zapleczu.
- Twarz dziewczyny krwawiła - opowiadał jeden ze świadków zdarzenia. - Ona krzyczała i próbowała walczyć ze zwierzęciem - dodał.
Doświadczona pracownica zoo
Według rosyjskiej gazety "Komsomolskaja Prawda", kobieta ma długie doświadczenie w pracy ze zwierzętami, w zoo jest zatrudniona od 20 lat. Nie wiadomo, dlaczego znalazła się na wybiegu w tej samej chwili, gdy przebywał tam drapieżnik.
Ogród zoologiczny podał na swej stronie internetowej, że zaatakowana trafiła do szpitala z powodu licznych ran i szoku. Lekarze informują, że jej stan jest stabilny i nie stwarza zagrożenia życia.
Zoo podało również, że 16-letni tygrys Tajfun nigdy wcześniej nie okazywał agresji, był to jego pierwszy atak na człowieka.
Zwierzę przebywa w swojej zagrodzie, nie są planowane wobec niego żadne specjalne działania czy konsekwencje w związku z atakiem.
Policja i prokuratura prowadzą dochodzenie w tej sprawie.
Autor: AP / Źródło: Reuters, nypost.com