Maseczki to jeden z podstawowych środków zapobiegających rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Immunolog doktor Paweł Grzesiowski pokazał w eksperymencie na żywo na antenie TVN24, które maseczki chronią nas najlepiej przed zakażeniem.
- Maseczka jest jedynym rozwiązaniem, które uniemożliwia wirusowi wniknięcie do organizmu. Jeżeli uzupełnimy maseczkę o okulary i gogle, to wirus właściwie nie ma do nas dostępu. Bo on atakuje przez nos, usta lub spojówki. Inaczej wirus do naszego organizmu się nie dostanie - tłumaczył na antenie TVN24 doktor Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń.
Test świeczki
Ekspert pokazał na antenie prosty eksperyment. Użył maseczki wykonanej z tkaniny i próbował przepuścić przez nią aerozol. W tym wypadku był to zwykły antyperspirant. Maseczka ta przepuszczała aerozol. Następnie użył maseczki składającej się z trzech warstw.
- Zamiana tej "pseudomaseczki" na trzywarstwową powoduje, że aerozol nie przechodzi - dodał, pokazując efekt. Sprawdził też, czy przez taką maskę można zgasić świeczkę. I ta to uniemożliwiła.
Maseczka maseczce nie równa
A co z zasłanianiem ust i nosa szalikiem bądź apaszką? W eksperymencie Grzesiowskiego świeczkę przez taką maseczkę udało się zgasić bez problemu.
- Tego rodzaju maseczki, czyli tkanina złożona dwu-, trzykrotnie ma znacznie gorsze parametry filtrujące - tłumaczył rozmówca. Może jednak być doraźnym środkiem, kiedy nie mamy maseczki, albo urwały się nam zaczepy, pozwalające założyć ją na uszach. - Wtedy użycie kilkukrotnie złożonej tkaniny może zmniejszyć o kilka, kilkanaście procent ryzyko zakażenia. Nic nie zastąpi maseczek profesjonalnych, na przykład chirurgicznej - dodał. Przypomniał jednak, że ten typ maski jest aktywny przez dwie godziny, a później trzeba ją wyrzucić, nie da się jej zdezynfekować, nie można jej też użyć ponownie.
Są jeszcze maseczki FP2. - Możemy je stosować nawet do ośmiu godzin. Je możemy zdjąć, odłożyć i ponownie użyć. Trzeba jednak pamiętać, że dotykanie maseczki powinno być zaplanowane. Nie powinniśmy dotykać w ogóle części filtrującej, zarówno zdejmowanie jak i zakładanie powinno odbywać się przez zaczepy - przestrzegał Grzesiowski.
Część z nas używa też maseczek budowlanych.
- One są maseczkami przeciwpyłowymi. Nie posiadają walorów filtracji materiału biologicznego. W sytuacji, gdy nie mamy maseczki chirurgicznej i mielibyśmy do wyboru maskę przeciwpyłową i maskę z tkaniny, zdecydowanie proponowałbym używać maskę przeciwpyłową. Ona ma znacznie wyższy poziom filtracji i robi to w obie strony, czyli powoduje to, że zarówno powietrze wydychane, jak i wdychane jest poddawane filtracji - tłumaczył Grzesiowski.
Przyłbice. Przed czym nas chronią
Co z osobami, które mają przeciwwskazania zdrowotne do noszenia maseczek, ale stosują przyłbice?
- Przez przyłbicę zdecydowanie nie jestem w stanie zdmuchnąć świeczki - nawiązał Grzesiowski do eksperymentu. Jak przyznał jednak, oddychanie przez szybę powoduje, że wciągamy powietrze niefiltrowane.
- [Nosząc przyłbicę - red.] będę oddychał powietrzem, które dostaje się pod przyłbicę. Ona zabezpiecza nas przed tak zwanymi grubymi aerozolami, czyli kroplami pary wodnej, które byłyby wytworzone przez osobę chorą. Przyłbica może być takim zastępczym środkiem, krótkotrwałym, na pewno nie może zastąpić maseczki, jeżeli chodzi o ochronę dróg oddechowych - tłumaczył ekspert.
Zobacz całą rozmowę z doktorem Grzesiowskim:
Autor: dd/aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24