Niemiecki statek z częściowo polską załogą stanął w płomieniach na środku Atlantyku. Na ratunek marynarzom pospieszyły statki znajdujące się w pobliżu. Z 25 członków załogi uratowano 24 osoby. Nie wiadomo na razie, jaka jest narodowość zaginionego marynarza.
Brytyjska Maritime and Coastguard Agency podała, że stacja brzegowa w Falmouth odebrała w sobotę przed południem sygnał Mayday nadany z kontenerowca MSC Flaminia płynącego z USA do Europy. Jednostka znajdowała się dokładnie w połowie drogi pomiędzy Ameryką i Wielką Brytanią, poza zasięgiem helikopterów ratowniczych.
Najbliżej był DS Crown
Według MCA, w ładowni statku wybuchł pożar, w którego następstwie doszło do eksplozji. Załoga musiała opuścić statek.
Stacja w Falmouth nadała alarm do statków znajdujących się w pobliżu pozycji płonącej jednostki. Najbliżej był zbiornikowiec DS Crown, który natychmiast zmienił kurs i skierował się w miejsce wypadku.
Pięciu rannych
DS Crown po dotarciu na miejsce podjął 24 osoby z szalupy ratunkowej i z tratwy. Pięć osób było rannych, a jedną uznano za zaginioną. Na razie nieznana jest narodowość poszkodowanych i zaginionego członka załogi. Ranni przekazani zostali na pokład innego statku, MSC Stella, który zawiezie ich na Wyspy Azorskie.
Na pokładzie MSC Flaminia znajdowało się dwóch pasażerów oraz dwudziestu trzech członków załogi: pięciu Niemców, trzech Polaków i piętnastu Filipińczyków.
MSC Flaminia został zbudowany jedenaście lat temu. Ma 299 metrów długości i nośność ponad 85 tysięcy ton.
Jak informuje MCA, porzucona jednostka nadal płonie.
Autor: mj / Źródło: MCA, MSC