Święta Bożego Narodzenia wiążą się z wieloma symbolami. Jednym z najważniejszych są, zdobiące szopki, choinki czy kościoły, światełka przedstawiające gwiazdę. Miała ona wskazać miejsce narodzin Jezusa. Jednak czy Gwiazda Betlejemska była tak naprawdę gwiazdą?
Historia szopek sięga wielu lat wstecz, a pierwsza z nich została stworzona dzięki pomysłowi Franciszka z Asyżu. Zastanówmy się jednak, co leży u podstaw biblijnych opowieści. Czy Gwiazda Betlejemska, która miała prowadzić trzech króli do miejsca narodzin Jezusa, naprawdę istniała? Przez wieki astronomowie doszukiwali się w biblijnych opowieściach obiektów astronomicznych.
Koniunkcja Jowisza i Saturna
W 1614 roku Johannes Kepler przypuszczał, że Gwiazda Betlejemska była tak naprawdę koniunkcją Jowisza i Saturna, która miała mieć miejsce w 7 roku n.e. Uważał on (jak się później okazało - błędnie), że podczas koniunkcji planet może powstać nowa, czyli gwiazda wybuchowa. Jednak najnowsze obliczenia pokazują, że odległość między planetami wynosiła wtedy około dwóch średnic Księżyca, więc koniunkcja nie była wtedy zbyt spektakularnym widokiem na niebie.
Kometa
Byli i tacy, którzy sugerowali, że jasna gwiazda nie niebie mogła być kometą. Taką jak Kometa Halleya, która była widoczna w 12 roku p.n.e. Inny obiekt, będący nową lub kometą widziany był także w Chinach i Korei około 5 roku p.n.e. Przez ponad 70 dni świecił na niebie i w ogóle się nie poruszał. Tu pojawia się jednak jeden problem i teoria o tym, że Gwiazda Betlejemska była komet,ą jest mało prawdopodobna. W starożytności komety były bowiem uważane za zły omen i najczęśćiej zwiastowały śmierć lub nadchodzące nieszczęście.
Supernowa
Obecna hipoteza zakłada, że Gwiazda Betlejemska mogła być widzianą na niebie supernową lub nawet hipernową z Galaktyki Andromedy. Pozostałości supernowej w innej galaktyce są bardzo trudne do wykrycia. Ale choć ciężko jest określić czas, kiedy miała ona miejsce, w Galaktyce Andromety natrafiono na resztki supernowej.
Heliakalny wschód
Gwiazda Betlejemska miała być widziana na wschodzie, co mogło być związane z cyklicznym pojawianiem się pewnej konstelacji lub innego ciała niebieskiego. Mogłoby to oznaczać heliakalny wschód, czyli moment, gdy dany obiekt astronomiczny (gwiazda, planeta lub księżyc) staje się po raz pierwszy widoczny na wschodzie o świcie. Pomysłodawcami tej teorii byli m.in. Alfred Edersheim i Hans-Heinrich Voigt. Została ona jednak obalona przez Franza Bolla. W żadnym z dwóch nowoczesnych tłumaczeń tekstów astrologicznych nie ma technicznych określeń wschodu heliakalnego gwiazdy.
Podwójna okultacja
Astronom Michael R. Molnar twierdzi, że "gwiazda na wschodzie" odnosi się do wydarzenia astronomicznego zwanego okultacją. Jest to przejście pobliskiego ciała niebieskiego przed innym obiektem astronomicznym. Gwiazda Betlejemska miałaby być związana z podwójną okultacją księżycową Jowisza w gwiazdozbiorze Ryb 20 marca i 17 kwietnia 6 roku p.n.e. Warto jednak zauważyć, że oba te obiekty przeszły bardzo blisko Słońca i nie dałoby się ich dostrzec gołym okiem.
Cykl roczny Jowisza
Inna teoria łączy gwiazdę z serią unikalnych, ale niestety niezbyt spektakularnych, zdarzeń astronomicznych związanych z Jowiszem. Wydarzenia te, koncentrujące się na rocznym cyklu planety, mogły być symbolicznie związane z judaizmem i Mesjaszem. Koncepcja ta została określona jako "poważne badania perspektywy mesjanizmu żydowskiego na temat niebios dwa tysiące lat temu". Astronomowie na pewno wciąż będą spekulować na temat pochodzenia Gwiazdy Betlejemskiej jeszcze przez wiele lat, a sezon świąteczny dodatkowo skłania do kolejnych teorii.
Poniżej, dzięki wykorzystaniu nowoczesnego teleskopu NuSTAR, można zobaczyć jak wybucha supernowa.
Autor: zupi/jap / Źródło: IFL Science, Wikipedia, whychristmas.com