Naukowcy z Oksfordu popłynęli zbadać wulkan Monowai w południowej części Pacyfiku. Na miejscu okazało się, że właśnie zaczyna się podziemna erupcja. Badacze zatem odpłynęli, a kiedy powrócili po pięciu dniach, wulkan był o 9 milionów sześciennych większy. Nigdy jeszcze człowiek nie zdołał zarejestrować tak dużej i szybkiej zmiany podłoża naszej planety.
W ciągu pięciu dni przybyło 9 milionów metrów sześciennych lądu, który ma powierzchnię równą ok. 3,5 tysiąca basenów olimpijskich.
- Dużo szczęścia nam towarzyszło w tym odkryciu. Jeszcze nigdy nie udokumentowano takiej erupcji podwodnej, która by w tak szybkim tempie przyniosła tyle nowego lądu – powiedział jeden z geologów z Oksfordu, który był świadkiem zdarzenia.
Ekipa badaczy przypłynęła zbadać wulkan Monowai, ale z powodu oparów siarki - pachnącej jak zgniłe jajka -udała się z powrotem do bazy.
72 metry wyżej
Kiedy po pięciu dniach wrócili i zaczęli badać wulkan, okazało się, że sporo go przybyło.
- To, co się pojawiło po erupcji, nie zdążyło jeszcze do końca stwardnieć, ale nigdy jeszcze człowiek nie udokumentował tak gwałtownej zmiany topografii terenu - powiedział jeden z badaczy.
Naukowcy nie wiedzą dokładnie, dlaczego wulkan wybuchł w tym czasie. Monowai należy do tych, które eruptują do trzech razy w roku. Wypływ magmy nie jest gwałtowny, a pomiędzy wybuchami wulkan zachowuje się spokojnie.
Autor: ar/ŁUD / Źródło: huffingtonpost.com