Nad Waszyngtonem i Oregonem powoli przemieszczała się smuga światła, doskonale widoczna na wieczornym niebie.
Niebo nad północno-zachodnim Pacyfikiem rozświetliło się w czwartek wieczorem. Jak powiedział amerykański meteorolog Morgan Palmer, stało się to za sprawą "kosmicznego śmiecia", czyli drugiego stopnia rakiety Falcon 9 firmy SpaceX. Rozpadł się on podczas ponownego wejścia w atmosferę ziemską. Stopień rakiety był częścią wystrzelonego 4 marca satelitarnego systemu internetowego Starlink.
Zdaniem Palmera odłamki rakiety całkowicie spłoną i jest niewielka szansa na to, że wrócą na Ziemię.
Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX składa się z pierwszego i drugiego stopnia, w obu stopniach umieszczone są silniki. Pierwszy stopień posiada ich dziewięć, natomiast drugi - jeden. Dzięki nim rakieta, wraz z kapsułą, może zostać wyniesiona na orbitę. Pierwszy stopień jest tak skonstruowany, że po odłączeniu się jest w stanie sam wylądować na pływającej barce na środku oceanu lub (gdy ładunek jest lżejszy) wrócić bezpiecznie w pobliże platformy startowej i miękko wylądować w wyznaczonym miejscu. Drugi stopień to kopia pierwszego, ale nie wraca na Ziemię.
Autor: anw/map / Źródło: ENEX