Australia od kilku dni zmaga się z pożarami buszu. Potwierdzono, że zginęły co najmniej trzy osoby. Jak ostrzegają meteorolodzy, w kolejnych dniach pogoda będzie znacznie utrudniać gaszenie ognia.
Wzrósł bilans ofiar pożarów buszu w Australii - zginęły co najmniej trzy osoby. Strażacy od kilku dni bezskutecznie próbują zwalczyć ogień, jaki pojawił się w stanie Nowa Południowa Walia.
"To ludzie się liczą"
W Nowej Południowej Walii ogień wybuchał już ponad 70 razy. W niedzielne popołudnie połowa z tych pożarów wciąż nie była okiełznana. Dwa stanowiły poważne zagrożenie.
- To najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem. Front ognia zbliżał się do nas i nic nie można było na to poradzić - powiedział mieszkaniec Wytaliby Dave Costello.
Będzie jeszcze gorzej
Władze ostrzegają, że warunki są wyjątkowo niebezpieczne, ale będą jeszcze gorsze. Jak poinformowano, pogoda nie będzie sprzyjać szczególnie we wtorek. Synoptycy prognozują wysoką temperaturą, silne porywy wiatru i niską wilgotność.
Ogień może objąć swoim zasięgiem dużo większy teren, w tym okolice największego miasta w kraju - Sydney. Jak na razie dla tego miasta ogłoszono po raz pierwszy od 2009 roku, czyli od wprowadzenia do użytku, alert "katastrofalnego zagrożenia pożarowego".
Niekorzystne warunki
W sobotę rano media podały, że liczba ofiar może wzrosnąć, ponieważ zaginęło pięć osób. W niedzielę rano poinformowano, że są całe, a ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
To jeden z najgorszych sezonów pożarów buszu w historii, ponieważ wiele regionów kraju zmaga się z suszą.
- Naprawdę nie ma opadów i taki trend utrzyma się do końca roku i może jeszcze w następnym - powiedział komisarz ds. straży pożarnej i służb ratunkowych oraz zastępca komisarza straży pożarnej i służb ratunkowych Mike Wassing.
Autor: kw/map / Źródło: Reuters