Kolejny rok z rzędu ogień trawi tereny Amazonii w Ameryce Południowej. Naukowcy obawiają się, że zniszczenie lasów deszczowych może osiągnąć punkt, od którego nie będzie już odwrotu.
Od sierpnia 2019 roku oczy wielu były zwrócone w stronę Puszczy Amazońskiej. Odnotowano tam rekordową liczbę pożarów. Wybuchło ich aż o 83 procent więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Lasy w Amazonii uznawane są za największy las tropikalny na świecie.
Według brazylijskiego Narodowego Instytutu Badania Przestrzeni (INPE) w sierpniu bieżącego roku na terenie Amazonii w Brazylii odnotowano 29 307 pożarów. Jednak, z uwagi na problem techniczny satelity NASA śledzącej pożary, eksperci twierdzą, że pożarów może być jeszcze więcej. Jak powiedział badacz z INPE Albert Setzer, ostateczna liczba przekroczy liczbę pożarów z sierpnia 2019 roku o dwa procenty. Oznaczałoby to, że tegoroczny sierpień okaże się najgorszy od 10 lat.
Blisko punktu krytycznego
Według Carlosa Nobre, jednego z czołowych brazylijskich klimatologów i badacza z Uniwersytetu Sao Paulo, Amazonia zbliża się do punktu krytycznego. Jeżeli do niego dojdzie, szerokie obszary lasów deszczowych nie będą w stanie produkować wystarczającej ilości deszczu, aby przetrwać. Zdaniem Nobre w wyniku tego zaczną obumierać, zamieniając się w sawannę.
Według przewidywań naukowca, do punktu krytycznego dojdzie, kiedy Amazonia straci od 20 do 25 proc. swojej pierwotnej powierzchni. W tej chwili, jak wynika z danych INPE, jest to 17 proc.
- Trudno powiedzieć, kiedy to się stanie, ale widzimy, że nadchodzi szybciej, niż wcześniej sądziliśmy - zaznaczył Nobre.
Wina człowieka
Dużym problemem dla Amazonii jest wylesianie. Zdaniem ekspertów większość pożarów wynika z działania człowieka. Jak podkreślają, farmerzy celowo wzniecają ogień w celu powiększenia swoich pól uprawnych i pastwisk.
W okresie od stycznia do lipca 2020 r. powierzchnia, na której przeprowadzono wylesianie wyniosła prawie 4740 kilometrów kwadratowych. Nie ma jeszcze danych z sierpnia. Jak zauważa CNN, proces nabrał tempa od czasu objęcia urzędu prezydenta Brazylii przez Jaira Bolsonaro, czyli od stycznia 2019 roku. Ekolodzy zarzucają mu brak skutecznych działań zakazujących nielegalne zajmowanie lasów.
15 lipca tego roku Bolsonaro podpisał dekret zakazujący wylesiania Amazonii i rozległej równiny Pantanalu na okres 120 dni. Według danych INPE zakaz ten został całkowicie zignorowany, ponieważ od tego dnia do końca sierpnia liczba pożarów utrzymywała się na tym samym poziomie co wcześniej.
Brazylijski stan Amazonas jest jednym z ostatnich, gdzie lasy są w większości zachowane, ale nawet tam nielegalne działania drwali i farmerów nabierają rozmachu. Od początku prezydentury Bolsonaro wskaźnik wylesiania wzrósł tam o 209 proc. W mniej niż dwa lata ubyło 2185 kilometrów kwadratowych lasów.
Wartość Puszczy Amazońskiej
Lasy Amazońskie zapewniają około 20 proc. światowego zapotrzebowania na tlen i dostarczają około 20 proc. słodkiej wody na świecie. Są też odpowiedzialne za 10 proc. światowej bioróżnorodności. Nazywane "płucami Ziemi", stanowią dla naszej planety swego rodzaju "klimatyzator" i regulują globalną temperaturę oraz sumy opadów atmosferycznych. Pochłaniają dwutlenek węgla, podczas gdy szalejące pożary przynoszą odwrotny skutek, uwalniając do atmosfery jego ogromne ilości.
Według modelu przygotowanego przez Uniwersytet Princeton w stanie New Jersey w Stanach Zjednoczonych, gdyby lasy deszczowe Amazonii zniknęły całkowicie, opady deszczu w Brazylii spadłyby średnio nawet o 25 proc. Wzrosłaby też średnia temperatura. W Brazylii o dwa stopnie Celsjusza, a na całym świecie o 0,25 st. C.
Autor: ps/map / Źródło: CNN, INPE, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Christian Braga/Greenpeace