Włosi sprzątają po przejściu gwałtownych nawałnic, które w Ligurii i Toksanii spowodowały śmierć dziewięciu osób. Miasta pokryte są tonami mułu i błota, a ratownicy wciąż poszukują zaginionych. Rząd na pomoc dla dotkniętych regionów skierował już 65 mln euro.
W czwartek po opadnięciu wody, mieszkańcy Ligurii i Toskanii wyszli na ulice. Razem do ładu próbują doprowadzić nie tylko swoje domy, ale i miejsca publiczne: kościoły, szpitale, szkoły.
Ciężarówki tonami wywożą muł i błoto. Sprzątanie potrwa kilka dni. Jednak, żeby doprowadzić miasta do stanu sprzed kataklizmu, potrzeba będzie kilku miesięcy.
Znaczne zniszczenia zanotowano też w miejscowościach Pignone i Monterosso. - Ludzie wchodzą do swoich domów przez balkony. Wszystko jest zalane. Monterosso już nie ma - powiedział burmistrz tej miejscowości położonej w słynnej liguryjskiej krainie Cinque Terre, Angelo Betta.
Turystyczne miasteczka zalane
Na granicy Ligurii i Toskanii spadło we wtorek w ciągu kilku godzin 500 litrów na metr kwadratowy deszczu. Z brzegów wystąpiły rzeki i strumienie powodując lawiny błotne. Zerwało mosty, zalało drogi.
Ratownicy wciąż przeszukują zwały błota i ruiny zawalonych budynków w poszukiwaniu zaginionych. Bilans ofiar śmiertelnych wynosi obecnie dziewięć osób, a sześć zostało uznanych za zaginione. Nadal trwa szacowanie strat.
65 milionów euro na pomoc
- Rząd Włoch na nadzwyczajnym posiedzeniu w piątek ogłosił stan kryzysowy w rejonach Ligurii i Toskanii, zniszczonych we wtorek przez gwałtowne ulewy i osunięcia ziemi. Rząd Silvio Berlusconiego przekazał 65 milionów euro na pilną pomoc dla poszkodowanych regionów.
Minister infrastruktury Altero Matteoli powiedział po wizycie na tych terenach, że zobaczył zniszczenia większe, niż się spodziewał.
Autor: mm//aq / Źródło: PAP/EPA