Śledztwo wykazało, że funkcjonariusz Komendy Powiatowej Policji w Chojnicach nie popełnił przestępstwa, ponieważ działał w ramach obrony koniecznej.
"Oddanie przez niego strzału wynikało z potrzeby odparcia bezpośredniego zamachu na drugiego z interweniujących funkcjonariuszy policji, który został przez Łukasza H. zaatakowany nożem" - poinformował w komunikacie na stronie Prokuratury Okręgowej w Słupsku jej rzecznik Paweł Wnuk.
Prokurator przekazał, że w sprawie m.in. uzyskano opinie biegłego z zakresu taktyki i technik interwencji policji, z której wynikało, że "przeprowadzona interwencja przebiegła w sposób prawidłowy, zgodny z przepisami prawa". Biegły ocenił, że zastosowane środki były adekwatne do zaistniałej sytuacji. Policjant użył broni palnej, bo istniało bezpośrednie zagrożenie życia drugiego z funkcjonariuszy. Przy czym to użycie broni było poprzedzone bezskutecznymi wezwaniami i ostrzeżeniami.
Pobił ojca, zabarykadował się
Decyzja o umorzeniu śledztwa jest prawomocna. Członkowie rodziny zmarłego, którym zostały przyznane prawa pokrzywdzonych, nie złożyli na nią zażalenia.
Do zdarzenia doszło wieczorem 18 grudnia 2024 r. Ok. godz. 17.30 Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymało zgłoszenie o mężczyźnie, który w miejscowości Zielona Chocina w gminie Konarzyny (pow. chojnicki) na Pomorzu pobił swojego ojca i demoluje dom.
Mężczyzna zabarykadował się w budynku. Policjanci weszli do środka siłowo. Tam, jak informowała wówczas KWP w Gdańsku, zastali Łukasza H. z nożem w ręku, nie reagował on na polecenia funkcjonariuszy. W pewnym momencie zaatakował jednego z policjantów i ranił go nożem w rękę. Drugi z funkcjonariuszy oddał strzał w kierunku 37-latka. Mężczyzna był reanimowany. Bezskutecznie. Zmarł na miejscu.
Autorka/Autor: /tok
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24