Żeglarze o decyzji kapitana Paszke: "Trzeba było cudu, żeby się udało"

Kapitan Paszke przerwał rejs
Kapitan Paszke przerwał rejs
Źródło: Thierry Martinez dla Paszke360.com
- Gdybym był na jego miejscu nie podjąłbym nawet pierwszej próby. To przylądek Horn pokonuje ludzi, nie oni jego - komentują decyzję kapitana Romana Paszke o przerwaniu rejsu dookoła świata mówią polscy żeglarze.

- Dobrze, że kapitan Paszke w ogóle zdecydował się na podjęcie takiej decyzji. Na pewno było mu ciężko się do tego przyznać. Jeśli ta wyprawa miałaby się udać to tylko w granicach cudu – mówi kpt. Tomasz Cichocki.

- Gdybym był na jego miejscu nie podjąłbym nawet pierwszej próby, to najtrudniejsza trasa na świecie. Ta decyzja na pewno w nim dojrzewała. Dobrze, że od razu powiedział, a nie próbował się mierzyć z żywiołem, bo mogłoby się to skończyć tragicznie – dodaje.

Najtrudniejsza trasa na świecie

- Dla żeglarza to ogromne wyzwanie, to raczej przylądek Horn pokonuje ludzi niż oni jego – ocenia z kolei kpt. Jerzy Wąsowicz i dodaje, że byli już tam lepsi, którzy nie dawali sobie rady. Według niego trzeba mieć prawdzie szczęście, żeby nie dać się pokonać, bo w tamtym rejonie jest 350 sztormowych dni w roku.

- Patrząc na przeszłość Romka, to on się na pewno nie podda. To tylko kwestia czasu do następnego wyzwania – uważa Jarosław Kaczorowski, kapitan jachtowy. – Żeglarstwo to szkoła cierpliwości, dostajemy baty i podnosimy się, żeby dalej walczyć – dodaje.

Przyznał jednak, że śledził prognozy pogody od kilku dni i obawiał się, ze kapitan Paszke jednak zdecyduje się podjąć to trudne wyzwanie. Informacja o rezygnacji była dla niego ulgą w takiej sytuacji.

"Nie mam już siły"

Kapitan Paszke decyzję o przerwaniu wyprawy podjął ok. 250 mil morskich od Przylądka Horn, na akwenie uważanym za jeden z najtrudniejszych rejonów żeglugi na świecie.

- Długie oczekiwanie na możliwość przejścia wokół przylądka Horn i dalej Cieśniną Drake na Pacyfik okazało się ponad moje siły. Nałożyły się zwłaszcza ciągłe zmiany pogody i wyjątkowo ciężkie w tym rejonie warunki - przekazał Paszke w komunikacie. Wiadomo, że kapitan jest już w drodze powrotnej. Zawrócił katamaran i żegluje z powrotem w kierunku Europy.

Paszke wystartował z Gran Canarii 7 stycznia wieczorem. Chciał pokonać trudniejszą trasę (kurs z Europy najpierw na Horn) w czasie krótszym niż 122 dni 14 godzin 3 minuty i 49 sekund. Ten rekord ustanowił jednokadłubowym jachtem "Adrien" francuski żeglarz Jean-Luc Van Den Heede na przełomie 2003 i 2004 roku.

Kapitan Paszke poddał się

Kapitan Paszke poddał się

Autor: ws/par / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: