27-latek, który atakował przypadkowych przechodniów, usłyszał już zarzuty. Czeka go jeszcze przesłuchanie w prokuraturze. – Złożymy wniosek o areszt tymczasowym – zapewnia Aleksandra Siewert, rzecznik gdańskiej policji.
Do serii pobić doszło w piątek rano na ul. Partyzantów w Gdańsku. 27-latek dotkliwie skopał trzy kobiety i mężczyznę. Do grona poszkodowanych może dołączyć również ochroniarz, który próbował zatrzymać napastnika.
Policjanci ujęli mężczyznę w sobotę, podczas awantury domowej. Do środy przebywał na obserwacji w szpitalu psychiatrycznym.
Policja chce aresztu
Mężczyzna został już przesłuchany przez policjantów i usłyszał zarzuty uszkodzenia ciała, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności. - Jutro przesłucha go jeszcze prokurator. Wtedy złożymy wniosek o areszt tymczasowy. Na razie jest zatrzymany na 48 godzin - informuje w rozmowie z tvn24.pl Aleksandra Siewert, rzecznik gdańskiej policji.
Policjanci otrzymali także wyniki badań mężczyzny. Okazało się, że nie był pod wpływem alkoholu ani żadnych substancji odurzających.
Był już notowany
Napastnik ma 27 lat i jest mieszkańcem Gdańska. Policjanci ustalili, że wcześniej był już notowany za kradzieże i paserstwo na terenie województwa pomorskiego.
Od momentu zatrzymania do przesłuchania przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Lekarze nie udzielali jednak informacji na temat stanu jego zdrowia.
Napaść w oku kamery
Do pobić doszło na ul. Partyzantów. Pierwszą, brutalą napaść zarejestrował monitoring. Kobieta spokojnie szła do pracy, gdy nagle idąc z naprzeciwka mężczyzna i kopnął ją w brzuch i twarz. Potem zostawił swoją ofiarę na schodach i ruszył dalej jakby nic się nie stało.
Sytuację zobaczył ochroniarz, który próbował go zatrzymać. Między nimi doszło do szarpaniny. Napastnikowi udało się uciec. Wkrótce uderzył w twarz kobietę, która akurat jechała rowerem. Pani Dorota ma uszkodzone kości twarzy.
Policja nie wyklucza, że napadniętych było więcej. - Mamy informację, że mężczyzna mógł zaatakować jeszcze jedną kobietę oraz mężczyznę. Poszkodowani zostali odpytani i składają do nas dokumentację medyczną. Potem prześlemy ją do biegłego. Na razie otrzymaliśmy opinię tylko w sprawie kobiety, którą zaatakowano, gdy jechała rowerem. Cały czas badamy sprawę - zapewnia Siewert.
Tutaj pobił pierwszą ofiarę:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i/zp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 / Porter