W poniedziałek wieczorem do szpitala w Tczewie trafiła 16-latka z siedmioma ranami kłutymi. Nastolatka twierdzi, że zaatakował ją młody mężczyzna. Zadał kilka ciosów nożem, ukradł torebkę i uciekł. Policja szuka bandyty. Życiu dziewczyny nie zagraża niebepieczeństwo.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, około 21.20 na schodach między ul. 1. maja i ul. Nową w Tczewie. 16-latka twierdzi, że szła tamtędy do koleżanki. W pewnym momencie miał podejść do niej około 25-letni mężczyzna i próbował wyrwać jej z rąk torbę.
- Napastnik najpierw przystawił dziewczynie nóż do szyi, a gdy nastolatka nie chciała oddać swoich rzeczy, napastnik zadał jej 7 ran kłutych i ukradł torebkę – mówi Dawid Krajewski z tczewskiej policji.
Ukradł 350 złotych
W torbie miało być 350 złotych i rzeczy osobiste. W miejscu, w którym doszło do napadu nie ma kamer monitoringu. Policja analizuje zapis monitoringu miejskiego z innych miejsc sprawdzając skąd napastnik mógł nadejść przed napadem i dokąd pójść po zaatakowaniu 16-latki.
- Ktokolwiek coś wie, o tym co się działo około 21.00 w rejonie mostów, w pobliżu hospicjum prosiłbym o kontakt z policją lub ze mną. Ja już odpowiednio się odwdzięczę - mówi Jerzy Gil, ojciec nastolatki.
Nastolatkę przewieziono do tczewskiego szpitala. Jak informują lekarze jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - To były liczne rany cięte w okolicach kończyn górnych, klatki piersiowej, szyi i twarzy. Miała dużo szczęścia, po wykonaniu tomografii komputerowej stwierdziliśmy, że jedna z ran była raną drążącą ale nie wymagała operacji – podkreśla Mirosław Trocha z tczewskiego szpitala.
Policja wciąż nie złapała sprawcy. Przygotowywany jest jego portret pamięciowy.
Tutaj miało dojść do napadu:
Autor: md / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Policja Tczew