Przed gdańskim sądem ruszył proces w sprawie tragicznego wypadku autokaru kibiców Lechii Gdańsk. O nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym prokuratura oskarżyła kierowcę autokaru Mariusza Ch. W wypadku, do którego doszło w marcu ubiegłego roku zginęły dwie osoby, dwanaście kolejnych zostało rannych.
Do wypadku doszło 19 marca ubiegłego roku na prostym odcinku drogi krajowej nr 91 Włocławek - Aleksandrów Kujawski. Na miejscu zginęły dwie osoby, a 12 z poważnymi obrażeniami trafiło do szpitali. Autobus był jednym z trzech pojazdów, którymi kibice Lechii Gdańsk wracali z Gliwic do domu.
Widział, że jest zmęczony ale ni przerwał jazdy
Prokuratura oskarżyła kierowcę autobusu, 46-letniego Mariusza Ch. o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym oraz umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa.
Zdaniem śledczych mężczyzna nie przerwał jazdy, mimo że zdawał sobie sprawę, że jest skrajnie przemęczony, cierpi na cukrzycę nieinsulinową i jest przeziębiony.
Zły stan zdrowia i przemęczenie sprawiły, że Mariusz Ch. prawdopodobnie zasnął za kierownicą. Prowadzony przez niego autobus zjechał na lewy pas jezdni, a następnie wjechał do przydrożnego rowu i przewrócił się na bok.
Chciał dobrowolnie poddać się karze
Mariusz Ch. wnioskował wcześniej o możliwość dobrowolnego poddania się karze.
Chciał dla siebie 5 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 10 lat, 5 letniego zakazu prowadzenia pojazdów kategorii B oraz 5 tysięcy złotych grzywny. Jednak Sąd Okręgowy we Włocławku, na zamkniętym posiedzeniu, odrzucił ten wniosek.
Poszkodowani chcą znacznie surowszej kary, niż ta zaproponowana przez kierowcę. Nie zgadzają się na karę w zawieszeniu.
- Zrezygnowali z kwoty zadośćuczynienia domagając się jednocześnie wymierzenia najwyższej kary, czyli 5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności – mówił Zbigniew Siuber, rzecznik Sądu Okręgowego we Włocławku.
Dziś sąd przesłuchuje pierwszych świadków w tej sprawie.
Tutaj doszło do wypadku:
Autor: ws/kv / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24