Mieszkańcy mówią, że rosły tam prawie 200 lat. Teraz aleja dębów w miejscowości Boże (Warmińsko-Mazurskie) zniknęła. Właściciel działki ściął je bez pozwolenia gminy, bo - jak mówi wójt - miał do tego prawo. Z kolei Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska twierdzi, że nie mógł wyciąć drzew, jeśli były tam chronione gatunki. A podobno były.
O tym, że na początku marca 24 dęby zostały wycięte poinformowali nas mieszkańcy miejscowości Boże. Zrobił to właściciel działki, kombinat rolny i to bez pozwolenia gminy. Ta wszczęła więc postępowanie, które jednak umorzyła.
- Postępowanie zostało umorzone, ponieważ klasyfikacja gruntu, na którym były dęby, to „R”, czyli grunty rolne. Na tej podstawie gmina nie mogła podjąć żadnej decyzji, bo nie pozwalało na to prawo, dokładnie chodzi o art. 83f ust. 1 pkt 3b Ustawy o ochronie przyrody – tłumaczy Piotr Piercewicz, wójt gminy Mrągowo.
Dodaje także, że według tej ustawy właściciel terenu, którym jest kombinat rolny mógł wyciąć drzewa bez pozwolenia gminy.
"Takie zadrzewienia są zazwyczaj siedliskiem chronionych gatunków"
Justyna Januszewicz z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie przekazała, że RDOŚ nie wydała żadnej decyzji w sprawie wycinki drzew w miejscowości Boże.
- Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, zezwolenie na usunięcie drzewa w pasie drogowym drogi publicznej wydaje się po uzgodnieniu z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska - tłumaczy.
Wójt gminy przekonuje jednak, że cała działka, łącznie z drogą należy do kombinatu rolnego. Czy w takim razie można wyciąć wiekowe drzewa bez żadnych konsekwencji? Januszewicz mówi, że jest wyjątek.
- Jeśli drzewa są siedliskiem chronionych gatunków roślin, zwierząt lub grzybów, a z doświadczenia wiemy, że takie zadrzewienia są siedliskiem chronionych ptaków, owadów i porostów, wówczas należy wystąpić do nas o zezwolenie na wykonywanie czynności zabronionych w stosunku do tych gatunków - tłumaczy.
Dodaje także, że jedna z organizacji ekologicznych, która była na miejscu wycinki, przesłała do RDOŚ raport, z którego wynika, że na dębach występowały chronione gatunki porostów.
- Wobec tego sprawę przekażemy organom ścigania, ponieważ naruszanie, bez zezwolenia, zakazów obowiązujących w stosunku do roślin, zwierząt lub grzybów objętych ochroną gatunkową stanowi wykroczenie i podlega karze aresztu lub grzywny - dodaje Justyna Januszewicz.
Sprawa trafiła do prokuratury
Ktoś już wcześniej o sprawie poinformował także policję.
- Szóstego marca wpłynęło zgłoszenie o zniszczeniu 24 dębów. Policja prowadzi postępowanie w kierunku art. 181 kk, czyli spowodowanie zniszczenia w świecie roślinnym w znacznych rozmiarach - przekazała asp. Dorota Kulig z Komendy Powiatowej Policji w Mrągowie.
Dodała, że policja na miejscu przeprowadziła oględziny i skierowała sprawę do prokuratury. To tam ma zapaść decyzja, czy będzie wszczęte śledztwo
Za "spowodowanie zniszczenia w świecie roślinnym w znacznych rozmiarach" grozi nawet do pięciu lat więzienia.
- Niepokoi nas sam fakt usunięcia wiekowej alei śródpolnej, która wyróżniała się wybitnymi walorami krajobrazowymi i historycznymi, tym bardziej, że z podobnymi sprawami mamy do czynienia coraz częściej. Dlatego apelujemy o rozwagę przed podjęciem decyzji o wycince drzew, zwłaszcza wiekowych alei, będących ważnymi ostojami bioróżnorodności i kształtujących lokalny krajobraz - podsumowuje Justyna Januszewicz z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie.
Dzwoniliśmy do kombinatu rolnego, jednak dostaliśmy informację, że właściciele nie wypowiadają się w tym temacie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24