Hokeiści na trawie Pomorzanina Toruń (woj. kujawsko-pomorskie) od lat zmagają się z problemem notorycznie zalewanego boiska. Po opadach deszczu muszą przekładać mecze. Ostatnio jednak pojawiło się światełko w tunelu.
Pomorzanin Toruń to jedna z najbardziej utytułowanych drużyn w kraju w hokeju na trawie. Wielokrotni medaliści mistrzostw Polski z powodzeniem występujący również na arenie międzynarodowej.
Zespół od długiego czasu zmaga się jednak z poważnym problemem. Chodzi o płytę głównego boiska, która po opadach deszczu jest regularnie zalewana, co uniemożliwia sportową rywalizację. Klub już kilkukrotnie był zmuszany do odwoływania meczów ligowych. Ostatnio jednak Polski Związek Hokeja na Trawie pogroził torunianom palcem. Jeśli jeszcze raz taka sytuacja się powtórzy, drużyna zostanie ukarana walkowerem.
- Wiemy, że boisko zapadło się w trzech miejscach. Zapadła się cała podbudowa i tak naprawdę, choćby nie wiadomo, jakie prace naprawcze były prowadzone, to woda będzie stała. Z tym problemem zmagamy się od samego początku, jak tylko powstało. Może nawet dojść do tego, że obiekt zostanie zamknięty przez Polski Związek Hokej na Trawie. Nie otrzymamy licencji na rozgrywanie meczów w Toruniu. Wówczas wszystkie mecze będziemy grać na wyjeździe, co wiąże się z dodatkowymi kosztami - mówi Maciej Zieliński, wieloletni zawodnik, a obecnie szkoleniowiec Pomorzanina Toruń.
Apele do władz miasta
Klub wiele razy apelował do władz miasta o gruntowną przebudowę. Owszem, prace naprawcze wykonano, ale efekt nie jest zadowalający dla zawodników.
- Wykonano pranie nawierzchni boiska, co znacząco poprawiło jej przepuszczalność. Po ostatnich opadach deszczu woda po kilku godzinach została wchłonięta. Do tego przeprowadzono czyszczenie odpływów liniowych wokół boiska oraz wymianę piłkochwytów za bramkami. Wszystkie te prace były zaplanowane i zostały zrealizowane w ramach tegorocznych środków inwestycyjnych - wymienia Malwina Jeżewska, rzeczniczka prasowa prezydenta Torunia.
Wśród sztabu trenerskiego oraz zawodników panuje przekonanie, że gdyby boisko było w dobrym stanie, to zawsze coś by się na nim działo i mogłoby przede wszystkim na siebie zarabiać. - Będziemy w stanie na miejscu organizować turniej, nie drżąc o to, że pogoda nam pokrzyżuje plany. Najbliższy turniej o klubowy Puchar Europy miał się pierwotnie odbyć w Toruniu. Zgłaszaliśmy chęć organizacji, ale w międzyczasie zalało nam boisko i musieliśmy się z tego wycofać. To wiązałoby się z potężnymi kosztami dla klubu - podkreśla Zieliński.
Powstanie nowy obiekt?
Jeszcze do niedawna nieoficjalnie mówiło się w Toruniu o tym, że na teren przy ul. Bema w Toruniu, gdzie znajduje się boisko do hokeja na trawie, ma chrapkę deweloper. W zamian inwestor miałby się zobowiązać do wybudowania nowego obiektu laskarzom. To jednak na razie - co potwierdza magistrat - plotki bez pokrycia.
- Teren objęty jest miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego z przeznaczeniem na usługi rekreacyjne, a nie deweloperskie, dlatego też sytuacja związana z ewentualnym wykupieniem terenu i wybudowaniem nowego boiska jest na ten moment niemożliwa - zaznacza rzeczniczka prasowa.
- W przypadku gdyby było nowe boisko, wówczas przyjeżdżałyby wszystkie reprezentacji narodowe i obiekt zacząłby na siebie zarabiać, tak jak to powinno być od samego początku. Potrzebny jest budynek klubowy zaraz przy boisku, w którym nie tylko są szatnie, toalety i biuro, ale także domek klubowy, w którym rodzice mogliby poczekać w razie niepogody na swoje dzieci. To by skutkowało napływem jeszcze większej ilości dzieci do uprawiania tej dyscypliny sportu - kontruje Maciej Zieliński.
W sprawę zaangażował się również Michał Jakubaszek, jeden z toruńskich radnych, który dwukrotnie składał interpelację do prezydenta Torunia. W ostatniej wyraźnie zaapelował do włodarza miasta o przeprowadzenie pilnego remontu i zarezerwowanie na ten cel adekwatnych środków finansowych. "Niestety okazuje się, że wykonane prace remontowe ograniczone zostały tylko i wyłącznie do wyczyszczenia powierzchni, a nie do przeprowadzenia stosownego remontu lub przebudowy" - pisze w interpelacji radny.
Ostatnie kilka dni przyniosło jednak nieoczekiwany obrót spraw. Wszystko dzięki dobrej współpracy z nowym dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu Turystyki i Rekreacji w Toruniu. - Nowe kierownictwo fajnie działa, co od razu przełożyło się na nieco lepsze funkcjonowanie naszego obiektu. Widać, że dyrektor robi, co może, by nam pomóc. Zostały wyczyszczone wszystkie odpływy z naszego boiska. Prace, które wykonano w ostatnich dniach, były niezbędne od kilku albo nawet kilkunastu lat. A czy to pomoże? To zweryfikuje najbliższy deszcz. Jest jednak światełko w tunelu - twierdzi Maciej Zieliński.
Lekkoatleci też narzekają
Z podobnym problemem zmagają się trenujący tuż obok, tyle że na bieżni lekkoatletycznej stadionu miejskiego w Toruniu, lekkoatleci, reprezentanci Polski z nadziejami na udział za rok w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nawierzchnia jest w opłakanym stanie, na co zwraca uwagę sprinter Adrian Brzeziński.
- Problem toruńskiej bieżni na dzień dzisiejszy jest bardzo istotny dla sportowców, ale i również osób "gościnnie" odwiedzających stadion, mianowicie chodzi o jego twardość. Aktualnie grupa, w której się znajduję, zrezygnowała z regularnego trenowania na stadionie w trosce o zdrowie i przygotowuje się w innych miejscach w Toruniu - zaznacza sportowiec.
Dodaje, że trening sprinterski na tak twardej bieżni mija się z celem. - W dłuższym wymiarze czasu to walka z bólem. To pierwszy rok, kiedy postanowiliśmy nie korzystać z bieżni na stadionie. Wcześniej staraliśmy się możliwie często wykonywać elementy treningu na trawie. Bardzo możliwe, że do treningu na stadionowej bieżni będziemy chcieli wrócić dopiero w upalne dni, gdy tartan trochę "złagodnieje" - wyjaśnia Adrian Brzeziński.
Miasto zna problem i pracuje nad jego rozwiązaniem. Pod koniec kwietnia odbyły się zlecone przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji badania dynamiczne nawierzchni. - Do tej pory nie dotarły wyniki tej ekspertyzy. Niezależnie od tego, wykonana została dokumentacja projektowa modernizacji wymiany nawierzchni wraz z odpływami liniowymi. Certyfikat na stadion lekkoatletyczny obowiązuje do końca 2024 roku -podaje Malwina Jeżewska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kibice Pomorka