W niektórych częściach województwa kujawsko-pomorskiego występuje susza hydrologiczna. Specjaliści zgodnie podkreślają, że dla poprawienia sytuacji niezbędne są opady deszczu. Jednak nie te krótkie i ulewne, a umiarkowane i długotrwałe, które będą występować co kilka dni. Prognozy jednak nie są zbyt optymistyczne. - W regionie kujawsko-pomorskim, po krótkotrwałych opadach na przełomie lipca i sierpnia, przewiduje się wysoką temperaturę powietrza i prawie brak opadów - zapowiadają eksperci. I podkreślają, że "susza to cichy zabójca, rozwija się powoli i niezauważenie".
Na wodowskazie na Wiśle w Toruniu najniższy zanotowany w przeszłości (w grudniu 2018 roku) stan wody to 90 centymetrów. W poniedziałek, 1 sierpnia było to około 150 centymetrów. I choć po opadach z końca lipca wody przybyło to nie na tyle, by zapomnieć o niskim stanie Wisły. Ten utrzymuje się od kilku tygodni, a w tym roku - tak jak w wielu poprzednich - przyczynił się do tego też brak pokrywy śnieżnej zimą, co w przypadku roztopów skutkowałoby wezbraniem wody w rzekach.
- Sytuacja jest o tyle niepokojąca, ponieważ tradycyjnie w naszym klimacie okresy niskich stanów wody występują nieco później to znaczy pod koniec lata i w pierwszej części jesieni, a w tym roku zaawansowana niżówka jest z nami od początku lata - wyjaśnia Rafał Maszewski, klimatolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. I dodaje: - Często w przeszłości tak zwane deszcze świętojańskie - w czerwcu i na początku lipca - nieco podnosiły poziom wody na Wiśle w naszym regionie, zdarzały się nawet powodzie w tym okresie, na przykład w 1997 roku, czy w 2010 roku. W tym roku - jak i podczas wielu poprzednich lat - to zjawisko zanika.
W podobnym tonie wypowiada się prof. dr hab. Włodzimierz Marszelewski, kierownik Katedry Hydrologii i Gospodarki Wodnej na UMK w Toruniu. - Prawie wzdłuż całej Wisły, w tym na odcinku kujawsko-pomorskim, występują stany wody zaliczane do najniższych. W wielu miejscach poziom wody tylko o kilkanaście centymetrów przewyższa poziom minimalny obserwowany w okresie minionych ponad stu lat.
susza atmosferyczna - brak opadów przez trzy tygodnie, wysoka temperatura, niska wilgotność, wyżowa cyrkulacja; susza glebowa - niedobór wody dla roślin; brak opadów prowadzi do zmniejszenia zasobów w strefie aeracyjnej; susza hydrologiczna - obniżenie poziomu wód powierzchniowych i podziemnych - uzupełnienie wód podziemnych po tym okresie zajmuje wiele czasu; susza hydrogeologiczna - następstwo długiej suszy hydrologicznej; poziom wód gruntowych jest tak niski, iż niemożliwe jest korzystanie ze studni - następuje obniżenie jakości zasobów wody
Susza hydrologiczna, glebowa i hydrogeologiczna
Jak podaje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w województwie kujawsko-pomorskim obowiązuje już kilka ostrzeżeń przed suszą hydrologiczną, między innymi dla Wisły do zbiornika Włocławek, zlewni Zgłowiączki, Wełny, Noteci środkowej i Drwęcy. Dodatkowym problemem jest susza glebowa. Miejscami na terenie województwa wilgotność gleby spadła poniżej 40 procent, co wskazuje na możliwy deficyt wody w warstwie gleby z korzeniami.
- Niskie stany wody występują też w dopływach Wisły, w tym w Drwęcy. Do wyjątków należą jedynie Brda i Wda z poziomem wody określanym jako średni. Wynika to ze specyfiki ich zasilania, które obecnie polega prawie wyłącznie na dopływie wód podziemnych. Rzeki te charakteryzują się największym udziałem wód podziemnych w ich zasilaniu nie tylko w skali regionu kujawsko-pomorskiego, ale także w skali całej Polski - wyjaśnia Marszelewski. I dodaje: - Susza hydrologiczna występuje zwłaszcza w zachodniej części województwa. Na szczęście przelotne opady deszczu utrudniają jej dalszy rozwój.
- Najtrudniejsza sytuacja jest na pewno na Wiśle, Noteci, pogarsza się na Drwęcy, ale nie zapominajmy o wielu znacznie mniejszych ciekach, mokradłach i leśnych zbiornikach retencyjnych, gdzie wody jest bardzo mało albo jej wcale nie ma - wskazuje naukowiec. I przyznaje, że kolejnym zagrożeniem jest susza hydrogeologiczna, z którą już boryka się zachodnia część kraju. Co to oznacza? - Znaczny spadek poziomu wód gruntowych, co najwcześniej odczujemy w przypadku pobierania wody z płytkich poziomów wodonośnych, w tym zwłaszcza studni. Takiego rodzaju susze mogą się utrzymywać ponad dwa lata - tłumaczy klimatolog Rafał Maszewski.
Potrzebne opady, ale nie intensywne i krótkie, a umiarkowane, długotrwałe i co kilka dni
Eksperci są zgodni: do poprawienia sytuacji niezbędne są opady. I to nie takie, z jakimi mamy w tym roku często do czynienia, czyli intensywne, krótkotrwałe, które niedostatecznie nawilżają glebę w wyniku znacznego spływu po powierzchni.
- Najbardziej korzystne są umiarkowane długotrwałe opady deszczu, po których przez pewien czas byłoby chłodniej, a na niebie utrzymywałyby się chmury. Takie opady powinny występować co kilka dni - podkreśla Maszewski. I zastrzega: - Żebyśmy odczuli wzrost stanu wody na Wiśle, padać musi również w jej górnym dorzeczu. Same opady w naszym regionie nie mają znaczenia dla Wisły, ale wzrośnie wówczas poziom wody w mniejszych ciekach i rowach.
W niedzielę sytuacja hydrologiczna poprawiła się nieco w górach. Obficie padający od wielu godzin deszcz spowodował wezbranie wód w rzekach w Beskidach. Z danych IMGW wynika, że poziom ostrzegawczy przekroczyła Biała Wisełka w Wiśle Czarnem, Wisła w Ustroniu i Biała na wodowskazie Czechowice-Bestwina.
Sytuacja się polepszy, ale tylko na chwilę. IMGW: w kolejnych tygodniach susza będzie wciąż obecna
Zdaniem profesora Marszelewskiego, prognozy pogody na pierwszy tydzień sierpnia - z punktu widzenia gospodarki wodnej - nie są jednak korzystne. - W regionie kujawsko-pomorskim, po krótkotrwałych opadach na przełomie lipca i sierpnia, przewiduje się wysoką temperaturę powietrza i prawie brak opadów - komentuje w rozmowie z tvn24.pl.
- Potrzebujemy opadów deszczu. Weekendowe (30-31 lipca) opady deszczu niestety tylko przejściowo poprawiły sytuację hydrologiczną i wilgotnościową. Po weekendzie sytuacja ponownie się pogorszy, a w drugiej połowie przyszłego tygodnia powrócą do Polski upały (szczególnie na zachodzie Polski), które sprawiają, że woda jeszcze szybciej wysycha i paruje. W kolejnych dniach i tygodniach susza, z mniejszym lub większym natężeniem, będzie wciąż obecna - zapowiada Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy IMGW.
Klimatolog: susza to cichy zabójca, rozwija się powoli i niezauważenie
Jak niebezpiecznym zjawiskiem jest susza hydrologiczna? Klimatolog z Torunia wyjaśnia:
- Wbrew pozorom z powodzią łatwiej walczyć, niż z suszą. Susza to taki cichy zabójca, rozwija się powoli i niezauważenie, ale jak już się rozwinie to skutki są długotrwałe i trudne do ograniczenia, dotyczą również większej grupy mieszkańców - tłumaczy Maszewski.
Długotrwałe niedobory wody prowadzą przede wszystkim do strat w uprawach rolnych. Oprócz tego niskie przepływy w rzekach wpływają na gospodarkę.
- W dalszej perspektywie może dojść do obniżenia zwierciadła wód podziemnych, a co za tym idzie do problemów z zaopatrzeniem w wodę ludności. Susza prowadzi także do dużych szkód w środowisku naturalnym, zanikaniu terenów podmokłych, wysychaniu zbiorników wodnych, a nawet do powolnego pustynnienia niektórych obszarów - wylicza przedstawiciel IMGW.
Jak podkreśla profesor Marszelewski, nie ma wątpliwości, że na skutek suszy ucierpi przyroda. - Niskie stany wody w rzekach są wyjątkowo szkodliwe dla fauny i flory związanej ze środowiskiem wodnym. Obumarłe rośliny lub śnięte ryby są tego jednym z najgroźniejszych dowodów - opisuje naukowiec.
I podkreśla: - Szkody ekologiczne nie tylko występują w korytach rzek, ale także wzdłuż występujących obok nich mokradeł czy łąk. Istnieje ścisła więź między tymi obszarami, a rzekami. Radykalne obniżenie poziomu wody w rzece skutkuje także obniżeniem poziomu wody mokradeł i łąk i w konsekwencji powoduje ich przesuszenie.
Powodzi ma być mniej, suszy coraz więcej. "Sytuacja hydrologiczna będzie coraz bardziej skomplikowana"
Jak mówi Marszelewski, przewidywania ekspertów, co do występowania susz w kolejnych latach nie napawają optymizmem. Ze wszystkich opracowanych dotąd "scenariuszach hydrologicznych" wynika, że w najbliższych dziesięcioleciach będzie nasilać się liczba i częstość występowania susz.
- Rzadsze będą powodzie, co z gospodarczego punktu widzenia jest korzystne. Co ciekawe, nie przewiduje się radykalnego zmniejszenia średniego rocznego odpływu wody. Wskazuje to na zachowanie rocznych sum opadów atmosferycznych na podobnym - jak dotąd - poziomie. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie elementy wspomnianych scenariuszy, sytuacja hydrologiczna będzie coraz bardziej skomplikowana. Susze i okresy bez opadów będą coraz dłuższe, a opady coraz bardziej nawalne i krótkotrwałe - wyjaśnia.
Problemy te szczególnie będą widoczne w środkowej części Polski, w tym w zachodniej i południowej części województwa kujawsko-pomorskiego.
- Region ten, jak wiadomo od dawna, znajduje się w obrębie jednego z najuboższych w wodę obszarów. Nie tylko w skali kraju, ale także w skali całej Europy. Z tego też powodu potrzebne są natychmiast konkretne działania w zakresie gospodarowania wodą, o których mówi się od lat, a których efekty jak dotąd są niewielkie - podkreśla profesor.
- Strefa wyżów znad północnej Afryki w okresie lata będzie coraz częściej wypychać niże dalej na północ, co oznacza długotrwałe susze w basenie Morza Śródziemnego i coraz częstsze susze w Europie Środkowej, wraz z adwekcjami gorących mas powietrza znad północnej Afryki. Oczywiście nie będzie tak co roku, ale prawdopodobieństwo takich sytuacji będzie wzrastać - stwierdza Rafał Maszewski.
Czytaj też: IMGW: susza jest i będzie coraz poważniejsza
W IMGW są podobnego zdania. - Susza będzie nam towarzyszyć przez kolejne lata. Wody będzie coraz mniej. Już w 2030 roku ilość wody użytkowej w Polsce będzie o 40 procent niższa od zapotrzebowania na nią. To znaczy, że będziemy mieli prawie o połowę mniej wody do wykorzystania - ocenia Grzegorz Walijewski.
Samorządy monitorują
Jak sobie radzą miasta położone nad Wisłą z tym problemem? W Bydgoszczy odnotowano najniższy poziom wody w Wiśle w historii.
- Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy na bieżąco monitoruje stan wody na Wiśle z wodowskazu w Bydgoszcz-Fordon. W piątek (29 lipca) poziom wody wynosił 120 cm i nie był to najniższy poziom jaki występował w przeszłości. Na dzisiaj ten poziom wody nie rodzi negatywnych skutków dla miasta - za wyjątkiem utrudnienia żeglugi śródlądowej - w zaopatrzeniu w wodę pitną. Ta jest pobierana z ujęcia powierzchniowego rzeki Brdy i zgromadzona na dłuższy okres w stawach infiltracyjnych oraz z ujęć podziemnych w Myślęcinku - informuje Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Bydgoszczy.
We Włocławku monitorują poziom Wisły i Zgłowiączki w ścisłej współpracy z Wodami Polskimi Zarządem Zlewni we Włocławku. - Ostrzeżenia hydrologiczne o suszy hydrologicznej miasto otrzymuje również z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bydgoszczy. Miasto posiada dostęp do szczegółowych danych IMGW ze strony "Monitor IMGW". Niezależnie od tego, stan wód w razie zagrożeń jest odczytywany przez służby miejskie z wodomierzy - wyjaśnia Aleksandra Bartoszewska z urzędu miasta we Włocławku.
Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prasowa prezydenta Torunia, nawiązuje z kolei do słów ekspertów z zakresu klimatu i hydrologii. - Sytuacja hydrologiczna obserwowana w naszej lokalnej skali jest natomiast bolesną ilustracją, kierowanych od wielu lat do społeczeństw planety ostrzeżeń o dramatycznych skutkach ocieplenia klimatu z jakimi przyjdzie się nam, jako gatunkowi ludzkiemu zmierzyć - komentuje.
Dodaje, że Toruń nie wykorzystuje wód prowadzonych korytem rzeki Wisły do jakichkolwiek celów sanitarnych, bytowych czy gospodarczych. Dlatego - jak wskazuje - obserwowane od wielu tygodni niskie stany wody nie mają bezpośredniego znaczenia dla funkcjonowania miasta.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ Michał Malinowski